Pytanie wstępne – Polonia czy Legia?
Oczywiście, że Polonia!
A czy w Barcelonie nadal chciałbyś zagrać?
Po tym jak wczoraj zagrali (0:3 z AS Roma – dop.aut.) powiem krótko – Mamma Mia! (śmiech)
Twoje najbardziej pamiętne chwile – w końcu tworzysz swoją piękną historię, także reprezentacyjną.
Tak, debiutowałem w 2012 roku w meczu z Finlandią, strzeliłem wtedy 2 bramki, na pewno pamiętam swój debiut w reprezentacji, w meczu z RPA, gdy zagrałem połowę. Później mecz Polska-Anglia na stadionie narodowym, gdy zalało boisko – to są piękne momenty. Dla takich momentów trenuje się. To są marzenia, które spełniają się. Mam nadzieję, że te wielkie mecze jeszcze przede mną.
Masz dopiero 25 lat…
Można powiedzieć, że nie ma teraz takiej bariery wieku, w której zawodnik czuje się lepiej. Myślę, że chodzi o to, jak się o siebie dba, w jaki sposób spędza czas poza boiskiem, ile się zostaje po treningach, ile przychodzi przed treningami. Najważniejsze, żeby dbać o siebie. Należy trzymać dietę, gdyż dieta jest bardzo ważna, dużo spać, gdyż wtedy organizm regeneruje się.
Jesteś znany z dobrej kondycji. Jaki dystans przebiegasz w trakcie meczu?
Pomiędzy 11 a 12 km.
I dlatego przechodzisz częste kontrole dopingowe?
Tak, do siebie to wziąłem, gdyż w tym sezonie przechodziłem je już 6 razy, najwięcej w zespole. Ale wyników nie dostaję… (śmiech)
Byłeś w Sampdorii, następnie był Hellas Werona i teraz QPR. Co się obecnie dzieje w twojej karierze?
Do końca sezonu w QPR zostały mi 4 spotkania (stan na 10.04 – dop.aut.) i chciałbym w nich zagrać jak najwięcej. I mam nadzieję poprzez dobre występy w tych spotkaniach pokazać się z jak najlepszej strony selekcjonerowi Nawałce. Wiadomo, w maju są najważniejsze powołania i to jest mój cel. Myślę, że jak będę dobrze występował w najbliższych spotkaniach, zaliczę jakieś bramki i asysty to selekcjoner mnie weźmie pod uwagę w powołaniach. Mam nadzieję, że mnie obserwuje.
Grałeś w słonecznych Włoszech i jesteś teraz tutaj. Jak poradziłeś sobie z pogodą w Londynie?
Przyjechałem we wrześniu i zaskoczyło mnie to, że było piękne słońce. To było 2 lata temu. Odnalazłem się w Londynie i czuję się tutaj bardzo dobrze. Poza tym przyjechałem tutaj by grać w piłkę, a nie zwiedzać Londyn.
Wspominałeś o innych polskich piłkarzach tu grających. Macie jakiś kontakt z sobą, spotykacie się czasami w natłoku meczów?
Tak, czasami spotykamy się na kawę lub obiad. Wiadomo, Championship i w ogóle angielska liga słynie z dużej intensywności spotkań. Mecze są co 2 – 3 dni. Np. 23, 26, 29, 31 grudzień i 2 styczeń. Trzeba dużo spać, dbać o siebie, dobrze się odżywiać. Organizmu nie oszukasz, współczesna piłka jest inna niż np. w latach 90.
Lubisz dobrze zjeść?
Jestem pedantem, jeśli chodzi o dietę, już od około 5 lat. Mam alergię na mleko, gluten, laktozę, jajka… Starannie układam w tym względzie plan dnia. Moje śniadanie wygląda tak, że wstaję i na czczo piję wodę z cytryną, kropelka dobrej, włoskiej oliwy z oliwek, następnie przeważnie jem jedno awokado i zawsze na śniadanie jem ryby – sardynki, śledzie lub tuńczyk, następnie węglowodany, np. owsianka z owocami. I jeszcze o 10.00 muszę coś zjeść, by mieć power na treningu. Następnie już po treningu głownie robię sobie koktajl, w oparciu o rady dietetyka, jem dwie kostki gorzkiej czekolady, suplementy. I taki generalnie jest mój plan żywieniowy. Potem jeszcze jem obiad, najczęściej w klubie, gdyż tam mamy śniadania i obiady. Ale każdy je inaczej.
Kiedy ostatnio jadłeś schabowego?
Jeśli chodzi o taki typowy, polski obiad, to raz na miesiąc sobie pozwolę.
Ile kalorii spalasz w czasie meczu?
Robię raz na pół roku badania i wychodzi, że dziennie spalam 4000 kalorii. Zatem wiadomo, jak mam mecz jem więcej makaronu niż mięsa. Organizmy piłkarzy są różne i każdy potrzebuje czegoś innego, a organizm sportowca jest inny niż zwykłego człowieka.
Napisz komentarz
Komentarze