Kanclerz Skarbu Philip Hammond chce przy użyciu danin na rzecz państwa walczyć z nadmierną produkcją i nieprzemyślanym stosowaniem plastiku.
Gumy do żucia to obok papierosów najczęściej spotykany na chodnikach i ulicach śmieć. Ich usuwanie jest uciążliwe dla lokalnych władz, co więcej, jak skrzętnie policzono, kosztuje aż 50 mln funtów rocznie.
We wtorek 13 marca ministrowie brytyjskiego rządu spotkają się z przedstawicielami organizacji ekologicznych oraz przedsiębiorcami, by wspólnie debatować o problemie nadmiernej produkcji śmieci. Podano, że politycy zastanawiają się nad włączeniem do zbioru śmieci syntetycznych również gum do żucia.
Rozmowy mają pomóc określić sposób, w jaki rząd mógłby karać śmiecące osoby poprzez nałożenie dodatkowych podatków. Możliwe więc, że niedługo osoby, które zanieczyszczają chodniki, zostaną obciążone nową daniną.
Warto jednak zauważyć, że problem dotyczy przede wszystkim produktów wykonanych z plastiku. Celem rządu jest pozbycie się tego materiału do 2042 r.
Jednorazowe wykorzystanie plastiku jest prawdziwą plagą dla naszego środowiska. Od paczek po chipsach do kubków kawy – każdego roku Wielka Brytania produkuje miliony ton tych odpadów, które nie są poddawane recyklingowi ani nie są biodegradowalne – powiedział Hammond.
Dodał również: "Jesteśmy zdeterminowani, aby stworzyć środowisko, które będzie dostosowane do przyszłych pokoleń. Dzięki współpracy z przedstawicielami przemysłu, innowatorami i społeczeństwem możemy zapoczątkować prawdziwą zmianę, jestem o tym przekonany."
Może Londyn powinien zastosować regulacje obowiązujące w Singapurze, gdzie handel i żucie gum jest zakazane, a śmiecenie na chodnik grozi grzywną w wysokości 1000 dolarów singapurskich, czyli ponad 2.5 tys. zł.
Napisz komentarz
Komentarze