Brytyjski minister ds. wyjścia z Unii Europejskiej David Davis oświadczył w piątek, że dąży do szybkiego sfinalizowania umowy w sprawie okresu przejściowego po Brexicie, kiedy to Londyn będzie miał już prawo do prowadzenia własnej polityki handlowej. Przemawiając w Teesport na północnym wschodzie Anglii, Davis przedstawił plan brytyjskiego rządu na dalsze negocjacje. "Dziś chcę mówić w szczególności o moście, który chcemy zbudować dla łatwiejszej drogi do naszych nowych relacji z Unią Europejską po Brexicie" - zaznaczył. Zapowiedział, że w najbliższym czasie rozpoczną się rozmowy służące wynegocjowaniu umowy w sprawie okresu przejściowego, "a ponieważ nasze cele są w znacznym stopniu te same, jestem przekonany, że porozumienie polityczne zostanie osiągnięte na marcowym posiedzeniu Rady Europejskiej". Chodzi tu o szczyt UE, który odbędzie się w Brukseli w dniach 22-23 marca.
"Oczywiście w niczyim interesie ani w Wielkiej Brytanii, ani w Unii Europejskiej nie jest zaistnienie sytuacji, gdy firmy opóźniają swe decyzje dotyczące przyszłości lub pospiesznie przygotowują plany awaryjne oparte na przypuszczeniach dotyczących przyszłego porozumienia, zamiast planować w oparciu o wiedzę", gdyż oznaczałoby to "opóźnienie inwestycji, spowolnienie tworzenia miejsc pracy i wyhamowanie ciężko wypracowanego wzrostu gospodarczego, od którego nasz kontynent jest uzależniony" - mówił.
"Tylko pozostając poza UE, ale nadal honorując istniejące struktury zasad i regulacji, możemy sprostać wymaganiom sprawnego, uporządkowanego i pomyślnego Brexitu" - wskazał Davis.
Według niego, w okresie przejściowym powinny być utrzymane integracja Wielkiej Brytanii z jednolitym rynkiem i unią celną, jej "ściśle ograniczona czasowo" podległość orzecznictwu Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości oraz dotychczasowa swoboda ruchu osobowego i podejmowania pracy.
"Istniejące porozumienia międzynarodowe, których stroną jesteśmy, powinny w tym okresie nadal obowiązywać. Są one ważną częścią istniejącej unijnej struktury zasad i regulacji UE, w której w okresie przejściowym będziemy pozostawać" - zadeklarował.
Zwrócił też uwagę, że ponieważ wprowadzanie w życie ważniejszych aktów prawnych UE trwa około dwóch lat, praktycznie wszystkie przepisy, które nabiorą mocy prawnej w okresie przejściowym, będą pochodzić z czasów, gdy Wielka Brytania była państwem członkowskim. "Będziemy musieli znaleźć sposób, uzgodnić sposób rozwiązywania problemów, gdy przepisy te będą się kierowały przeciwko naszym interesom, a my nie mielibyśmy nic do powiedzenia" - zaznaczył.
W okresie przejściowym "jako niezależny kraj, niebędący już członkiem UE, Wieka Brytania będzie miała ponownie własną politykę handlową. Po raz pierwszy od ponad 40 lat będziemy mogli wyjść na zewnątrz i podpisywać nowe umowy handlowe ze starymi przyjaciółmi i nowymi sojusznikami na całym świecie" - powiedział.
Wystąpieniu Davisa towarzyszyły napięcia w ramach Partii Konserwatywnej dotyczące sporu o rządowe podejście do negocjacji z Unią Europejską.
Przemawiając w czwartek na Światowym Forum Gospodarczym w Davos, minister finansów Philip Hammond wyraził nadzieję, że dojdzie do tylko "bardzo skromnych zmian", które pozwolą na zachowanie znacznej zbieżności przepisów brytyjskich i unijnych oraz utrzymanie bliskich relacji handlowych.
Słowa te wywołały frustrację eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej, której przedstawiciele oskarżyli Hammonda o "odejście od zapowiedzi premier May i programu wyborczego Partii Konserwatywnej".
Jeden z czołowych zwolenników tzw. twardego Brexitu Jacob Rees-Mogg kpił w rozmowie z mediami, że Hammondowi "musiało zaszkodzić wysokogórskie powietrze", a dotychczasowe ustalenia w sprawie okresu przejściowego uczyniłyby z Wielkiej Brytanii "państwo wasalne".
Minister finansów tłumaczył się, że jego słowa zostały wyrwane z kontekstu i źle zrozumiane, a sam nadal czuje się związany stanowiskiem prezentowanym przez premier May.
Pytany w piątek o ten spór, Davis przyznał, że "w polityce ludzie prowadzą dyskusje i mają różne poglądy, (...) ale to nie oznacza, że nie możemy mieć spójnego i silnego poglądu na temat interesów Wielkiej Brytanii".
Jakub Krupa (PAP)
ZOBACZ TEŻ:
Jak reklamować swoją firmę w Londynie
Urzędnicy Home Office uderzają w pracujących imigrantów
COOLTURA: Jak bankrutuje gigant - historia upadku Carilliona
Napisz komentarz
Komentarze