23 kwietnia przypada 400 rocznica śmierci Williama Szekspira.
Jeden z najwybitniejszych badaczy twórczości i biografii Szekspira w Polsce, Jan Kott, swoją analizę dzieł autora "Makbeta" i "Hamleta" zawartą w książce "Szekspir współczesny" odnosił do relacji władzy i historii.
"W jednej z najpiękniej iluminowanych Biblii (...) ukazane jest obracające się Koło Fortuny z czterema wizerunkami Króla. Na pierwszym z nich, z lewej strony koła, jest on młodzieńcem o rozwianych włosach, z koroną w wyciągniętej ręce: Regnabo" - pisał.
"Na samym szczycie Koła, jak na tronie, siedzi władca jeszcze ciągle młody z koroną na głowie i berłem w ręku: Regno. Po prawej stronie tego samego obracającego się Koła Król z osiwiałą białą brodą spada w dół. Berło już mu wypadło z rąk i korona odpadła: Regnavi. U samego dołu leży władca bosy i na pół nagi, bez berła i korony: Sum sine regno. Ale Koło dalej się obraca" - podkreślał Kott.
Władza jawi się jako maszyna, za pomocą której można zostać wyniesionym na szczyt, by po chwili znaleźć się wśród strąconych na dno. Machina Koła Fortuny przywodzi na myśl maszynę tortur z "Kolonii karnej" Franza Kafki. Człowiek jest jedynie trybikiem w maszynie historii - pisał krytyk.
Dla Kotta szekspirowska historia zamknięta jest w błędnym kole wiecznego powtórzenia. "Historia dla Szekspira stoi w miejscu (...) W każdej z Kronik historia jak gdyby opisuje koło, po czym wraca do punktu wyjścia. Tymi powtarzającymi się i niezmiennymi kołami, które zatacza historia, są kolejne panowania królewskie" - stwierdzał w eseju "Królowie".
"Szekspir buduje swoje sztuki z wielkich przeciwieństw, po wybuchach poezji następują grube i sprośne żarty, wzniosłość i płaskość miesza się co chwilę (...) Ale świat, który ukazuje w brutalnych i gwałtownych przeciwieństwach, jest zawsze nasycony ludzką prawdą" - zauważył krytyk i teoretyk teatru w "Szekspirowskich nieporozumieniach".
W swojej książce "PostCapitalism: A Guide to Our Future" brytyjski dziennikarz Paul Mason - przywoływany przez Wojciecha Orlińskiego w artykule "400 lat po Szekspirze" - przyrównuje dramaturgię szekspirowskich utworów do współczesnych seriali, poświęconych tematom władzy, jak "House of Cards", skupiających się jednak na przemianach społecznych oraz form produkcji: Szekspir jako teoretyk kapitalizmu.
Jak zauważył niedawno brytyjski "The Guardian" Szekspir nie pozostawił po sobie dziennika, badacze nie mają dostępu do jego prywatnych myśli, ocen, poglądów politycznych czy społecznych. Jego jedynym "prywatnym głosem" są poświęcone miłości sonety. Te opublikowane zostały jednak bez jego zgody; gdy zmarł ponad połowa jego utworów pozostawała nieznana. Takie utwory jak "Burza", "Juliusz Cezar" czy "Miarka za miarkę" mogły zostać utracone (podobnie jak utwory wspomnianego wcześniej Kafki, również nie zabiegającego o druk).
Nie wiadomo, zaznacza "The Guardian", czy był człowiekiem wierzącym, czy - jak wyklęty przez społeczeństwo - jego wielki rywal Christopher Marlowe - ateistą. Nauki kościoła były nieustannie obecne na scenie, choćby w formie mężczyzn grających kobiece postaci. Kobietom nie wolno było parać się sztuką aktorską - widownia jednak wygwizdywała i aktorów, gdy przywdziewali damskie ubrania, mówili piskliwym głosem czy wręcz odgrywali na scenie pocałunek. W Londynie puryści rozdawali broszury, potępiające teatr sam w sobie, jako obrazę wobec tego, co boskie, bałwochwalstwo.
Według wspomnień, Szekspir - choć nie określał się jednoznacznie po stronie Kościoła lub przeciw tej instytucji - miał słabość do religijnej teatralizacji obrzędów: strojów, kadzideł, rytuałów. Dostrzegał w nich nie tylko barwne rekwizyty sceniczne, ale także określoną hierarchię, ustalony porządek świata, wobec którego można się buntować, który można podważać. Do najważniejszych tematów szekspirowskich należą sprawy wyjęte z codzienności: religia, władza, śmierć rodzica, władza i jej nieuchronny upadek. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze