Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Sprzedadzą "polską" Enigmę? Polski instytut w Londynie w tarapatach

Władze londyńskiego Instytutu Piłsudskiego ostrzegły, że organizacja znajduje się na krawędzi bankructwa i potrzebuje pilnego wsparcia finansowego. "Mamy pieniądze na funkcjonowanie do lipca 2018 roku" - powiedziała Anna Stefanicka, sekretarz organizacji.

Instytut Piłsudskiego w Londynie (IP) powstał w 1947 roku z inicjatywy byłych współpracowników marszałka Józefa Piłsudskiego, w tym jego żony Aleksandry, w celu popularyzowania najnowszej historii Polski. Do dziś jego honorowym prezesem jest chrześniak marszałka, Mieczysław Stachiewicz.

W muzeum znajdującym się w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie (POSK) zwiedzający mogą zobaczyć m.in. świadectwo maturalne marszałka, jego oryginalne zdjęcia i przedmioty osobiste, w tym papierośnicę.

Od ubiegłego roku otwarta jest także wystawa "Sztafeta Enigmy" ukazująca wspólny wysiłek Polaków, Francuzów i Brytyjczyków w celu złamania kodu legendarnej niemieckiej maszyny szyfrującej. Na ekspozycji, którą w ubiegłym roku zobaczyło ponad 2 tys. osób, znalazła się m.in. przywieziona przez polskich kryptologów, stworzona we Francji według ich projektu bezcenna wersja Enigmy.

Na co dzień w Instytucie prowadzone są także zajęcia edukacyjne dla dzieci z polskich tzw. szkół sobotnich, wykłady, zbiórki harcerskie oraz, we współpracy z polskimi organizacjami naukowymi, programy badawcze.

W rozmowie z polskimi mediami Anna Stefanicka, sekretarz Instytutu, biła jednak na alarm, ostrzegając, że organizacja jest w bardzo złej kondycji finansowej i wymaga natychmiastowej pomocy. Jeśli jej nie uzyska, będzie zmuszona wyprzedać niektóre z eksponatów lub nawet zakończyć działalność.

"Nasze fundusze, na które złożyło się bardzo wiele spadków czy darów od emigracji wojennej, niestety się wyczerpują i jesteśmy w tej chwili w trochę tragicznej sytuacji" - oceniła Stefanicka.

Zaznaczyła, że "ma nadzieję, że nie dojdzie do tego, że będzie trzeba wysprzedawać eksponaty muzealne". Jednak przyznała, iż powiernicy organizacji "musieli już ten temat przedyskutować".

"Staramy się o uzyskanie dotacji z różnych źródeł - nie tylko z Polski - ale także z funduszy polonijnych i od Brytyjczyków, którzy dwukrotnie wspierali nas wysokimi kwotami przeznaczonymi na wystawy. (...) Mamy nadzieję, że Polacy nas wesprą (...) i nasz apel pozwoli zrozumieć, że nasza organizacja charytatywna nie ma stałych źródeł finansowania" - tłumaczyła.

W ubiegłym tygodniu Instytut rozpoczął w internecie publiczną zbiórkę, chcąc uzyskać 50 tys. funtów, które zabezpieczy istnienie organizacji co najmniej do końca 2018 roku, kiedy Polska będzie obchodziła 100-lecie niepodległości. Adres strony internetowej poświęconej akcji to RATUJMY ENIGMĘ.

"Mamy zapytania z bardzo wielu organizacji i grup, które będą organizować przyszłoroczne działania, ale nie możemy się podejmować wspierania projektów, jeśli nie wiemy, czy będziemy mieli pieniądze na przetrwanie do końca roku" - powiedziała Stefanicka.

Jednocześnie sekretarz IP przyznała, że 50 tys. funtów nie zagwarantuje długoterminowego istnienia organizacji, które wymaga większych pieniędzy, co jest "główną bolączką" powierników.

"Mamy nadzieję, że ten apel wzbudzi zainteresowanie krótkoterminowe, ale może też przyniesie inne, długoterminowe propozycje (...), w tym od organizacji i firm" - powiedziała Stefanicka, podkreślając, że jej zdaniem szczególnie istotne jest zachowanie Instytutu w Londynie, co pozwoli na prezentowanie polskiego wkładu we współczesną historię.

Dodała również, że szczególnie liczy na wsparcie ze strony "nowszej Polonii" - ponad miliona Polaków mieszkających obecnie w Wielkiej Brytanii. Większość z nich przyjechała tu po wejściu Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 roku.


Jakub Krupa (PAP)


ZOBACZ TEŻ:

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama