Do zdarzenia doszło zimą 2014 r. Według sądu Rosalia F. znalazła szczęśliwy kupon, który zgubiła inna kobieta. Po ogłoszeniu rezultatu loterii mieszkanka Lugo zgłosiła się po odbiór nagrody w wysokości ponad 320 tys. euro.
Kiedy na jaw wyszło, że prawdziwą właścicielką szczęśliwego losu jest inna osoba, 67-letnia kobieta wydała wszystkie środki na remont domu oraz należącej do niej restauracji. Twierdzi, że nie ma pieniędzy, które sąd nakazał jej zwrócić.
"Nic złego nie zrobiłam. To ja jestem prawowitym zwycięzcą konkursu. Całe to zamieszanie doprowadziło mnie tymczasem do depresji" - twierdziła przed ogłoszeniem werdyktu Rosalia F.
Hiszpański sąd nie dał wiary tłumaczeniom kobiety. Nie dość, że nakazał jej zwrot pełnej kwoty wygranej na loterii, to orzekł jeszcze karę ponad 1000 euro.
Kontrowersyjne zdarzenia związane z grami losowymi zdarzają się również po drugiej stronie granicy, w Portugalii. W sierpniu 2012 r. właściciel baru z miasteczka Lourinha oraz mieszkaniec Trofy zostali milionerami na kilka minut. Fortuny pozbawiła ich telewizyjna pomyłka.
Według pierwszego zaprezentowanego przez portugalską telewizję TVI losowania loterii Euromilhoes Antonio Simao prawidłowo skreślił wszystkie liczby. Skakał z radości po uświadomieniu sobie, że wygrał prawie 200 mln euro.
Radość zwycięzcy, 58-letniego wówczas właściciela baru, nie trwała jednak długo. Po kilku minutach stacja TVI poinformowała, że przez pomyłkę zaprezentowała archiwalne nagranie. Niebawem nadano aktualne losowanie, którego liczby różniły się od wyniku przedstawionej wcześniej gry losowej.
O braku szczęścia mógł też mówić inny Portugalczyk, 38-letni mieszkaniec Trofy. Wytypowane przez niego liczby również zgadzały się tylko z pierwszym wyemitowanym w telewizji losowaniem.
Marcin Zatyka (PAP Life)
Napisz komentarz
Komentarze