May była głównym mówcą otwierającym coroczną konferencję organizowaną przez Konfederację Brytyjskiego Przemysłu (Confederation of British Industry), która odbywała się w Londynie.
Rząd "uzyska najlepsze porozumienie w sprawie Brexitu dla naszego kraju, gwarantując najszerszy możliwy dostęp do europejskich rynków, wzmacniając wolny handel na świecie i jednocześnie przywracając kontrolę nad naszymi granicami, procesem prawodawstwa i pieniędzmi" - oświadczyła.
Jednocześnie podkreśliła, że jej rząd chce "dokonać możliwie najszybszego postępu" w rozmowach dotyczących przyszłych relacji Wielkiej Brytanii z Unią Europejską i dwuletniego okresu przejściowego. Zapewniła, że "jest zdecydowana dawać biznesowi i przemysłowi tyle jasności, ile to możliwe" w sprawie przyszłych regulacji.
Szefowa rządu odmówiła jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o to, czy jest przekonana, że do października 2018 roku uda się zakończyć negocjacje dotyczące nie tylko okresu przejściowego, ale także przyszłych relacji.
W wystąpieniu May odniosła się także do skandalu seksualnego, który od blisko dwóch tygodni dominuje dyskusje polityczne w Wielkiej Brytanii. Szereg posłów rządzącej Partii Konserwatywnej i opozycyjnej Partii Pracy, w tym wicepremier Damian Green, zostało oskarżonych o niewłaściwe zachowanie wobec kobiet i objętych postępowaniem dyscyplinarnym. W obliczu doniesień medialnych ze stanowiska musiał ustąpić także minister obrony Michael Fallon.
"Jako przedstawiciele brytyjskiego biznesu wiecie, że firmy mogą naprawdę osiągać sukcesy tylko wtedy, kiedy zapewni się bezpieczne i profesjonalne środowisko dla swoich pracowników. (...) To, co ujawniono w ostatnich tygodniach, jest głęboko kłopotliwe i w zrozumiały sposób wywołało znaczny niepokój opinii publicznej" - powiedziała May.
Premier przyznała, że "w przeszłości partie polityczne nie zawsze stawały na wysokości zadania", i zapowiedziała pilny przegląd istniejących procedur.
Na poniedziałkowe popołudnie zaplanowano spotkanie premier z liderami pozostałych partii parlamentarnych w sprawie ustalenia wspólnego procesu dyscyplinarnego wobec posłów, wobec których pojawiły się oskarżenia.
Szefowa rządu odniosła się także do wycieku 13,4 mln dokumentów dwóch firm oferujących usługi finansowe w 19 oazach podatkowych - tzw. Paradise Papers - przekazanych mediom przez anonimowe źródło. W dokumentach pojawiają się nazwiska ponad 120 polityków z prawie 50 krajów, a także osoby bardzo zamożne, sportowcy, przedsiębiorcy i doradcy.
May powiedziała, że oczekuje, że wszystkie firmy będą płaciły podatki zgodnie z prawem, a jej rząd kontynuuje pracę zapoczątkowaną w 2010 roku przez jej poprzednika na stanowisku Davida Camerona w sprawie uszczelnienia systemu podatkowego.
"Pracujemy, aby zwiększyć transparentność na terytoriach zależnych i zamorskich. (...) Urząd skarbowy już teraz ma większy dostęp do informacji o właścicielach spółek i może doprowadzić do tego, że ludzie będą płacić odpowiednie podatki" - zapewniła, dodając, że od 2010 roku przychody z podatków wzrosły o 160 miliardów funtów.
Odmówiła jednak podjęcia wyraźnego zobowiązania do stworzenia publicznego rejestru spółek i funduszy zarejestrowanych na terytoriach zależnych.
Jakub Krupa (PAP)
ZOBACZ TAKŻE:
Napisz komentarz
Komentarze