Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Zadbajmy o naszą historię - "Czuje się tę polskość" [FILM+GALERIA]

Kilkuset wolontariuszy sprzątało groby Polaków na dwóch londyńskich cmentarzach, Gunnersbury w dzielnicy Ealing oraz St. Pratrick w Leytonstone.

Ten pierwszy dla wielu jest tym, czym warszawskie Powązki, nekropolia Łyczakowska we Lwowie oraz wileńska Rossa. Pochowani są tu wybitni żołnierze i politycy. Kuba Żgiet na czyszczeniu porośnietego mchem grobu kapitana Armii Krajowej spędził kilka godzin. Niestety czas sprawił, że epitafium czytelne jest już tylko częściowo. – To mozolna praca, ale czuję, że ma sens. Kuba na cmentarz przychodzi regularnie od trzech lat. Zawsze wyszukuje najbardziej zaniedbane miejsca. Tych, mimo pracy dziesiątek wolontariuszy jest wciąż wiele. Kilkugodzinna batalia dwojki wolontariuszy Katarzyny Ziembali oraz Radosława Doroszczuka odsłoniła nagrobek innego polskiego oficera. – Od wielu lat rosły tu gęste krzaki i nikt pojęcia nie miał o jego istnieniu. Teraz widać, że był porucznikiem i walczył w obu wojnach światowych. Krzyż odpadł od płyty już dawno temu, ale da się go uratować. Postaram się też uzupełnić literki w napisie. Za rok to miejsce wyglądać będzie zupełnie inaczej – zapowiada Radosław.

Znikają nazwiska

Renata Chmielewska, aktorka Sceny Polskiej w POSK wspomina, że dbanie o cmentarz w Gunnersbury, ale także inne polskie nekropolie rozsiane po całej Anglii trwa od czasów gdy była nastolatką. – Serce rośnie widząc, że w jednym dniu w tym jednym miejscu jest tyle pokoleń. Wszyscy dzielnie pracują, ale niestety mimo zaangażowania niewiele da się już zrobić. Czas sprawia, że z nagrobków znikają imiona, nazwiska i historie tych ludzi. Władza powinna postarać się o ich renowację. Choćby samych napisów, bo za chwilę nie będziemy wiedzieć o czyje groby się tutaj troszczymy – tłumaczy.

Czuć polskie korzenie

Krzysztof Grzukowski na sobotnie sprzątanie jechał blisko dwie godziny. Mieszka wiele mil od Londynu, a o akcji przeczytał w mediach społecznościowych. – Pojęcia nie miałem o istnieniu cmentarza z grobami ludzi znanych mi z lekcji historii. Czuje się tę polskość – przyznaje wyraźnie wzruszony. Motywacje udziału w akcji są różne. Katarzyna Moskera przyprowadziła ze sobą dwie kilkuletnie córki. Obie uczą się w sobotniej szkole im. Janusza Korczaka w Wembley. – Polskie tradycje i zwyczaje poznają tylko dzięki mnie. Chcę, aby ten czas kojarzyły nie tylko z zabawami Halloween, ale myślami o bliskich, których nie ma już z nami. Ten cmentarz to nasze korzenie, powinniśmy je pielęgnować, bo bez nich uschniemy jak drzewo. Wraz z nimi w sobotnie przedpołudnie do akcji przyłączyło się wielu uczniów szkoły.

 

Oskar Łyjak, Organizacja Poland Street

- W tak zorganizowany sposób działamy już od dwunastu lat. Chętnych nigdy nie brakuje. Niektórych wolontariuszy pamietam jeszcze z początków naszej działalności. Ważne, że mamy olbrzymie wsparcie ludzi i instytucji. Ambasada oraz Konsulat Polski w Londynie nie szczędzi pieniędzy na zakup zniczy i środków niezbędnych do pracy. Za rok znowu tu wrócimy.


Artur Kieruzal - Polskie Radio Londyn


CZYTAJ TAKŻE:

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama