Dotychczas na stronie NRA (National Rifle Association) ukazały się nowe opracowania "Czerwonego Kapturka" oraz "Jasia i Małgosi". Obie adaptacje są bezkrwawe - w bajce o Czerwonym Kapturku do obrony babci przed złym wilkiem wystarczy ostrzegawcze odciągnięcie kurka. "Och, wilkowi bardzo nie podobało się, gdy rodziny nauczyły się, że mogą obronić się same" - można przeczytać w opowiadaniu "Czerwony Kapturek (ma broń)".
"W oryginalnej wersji bajki dla dzieci są pełne przemocy. Gdyby dzieci częściej uczono o bezpieczeństwie, przedstawionych w tych utworach sytuacji dałoby się łatwo uniknąć" - podkreśliła w jednym z wywiadów autorka obu opracowań, bajkopisarka Amelia Hamilton.
W maju ma się ukazać nowa wersja trzeciej bajki, "Trzy małe świnki".
Organizacje sprzeciwiające się powszechnemu dostępowi do broni nie zostawiły na pomyśle NRA suchej nitki. "To jasne, że wymyślanie na nowo bajek to większa zabawa niż uświadomienie sobie, że w USA codziennie blisko 50 dzieci i nastolatków zostaje rannych lub ginie od broni palnej" - powiedział przedstawiciel jednej z tych organizacji Dan Gross.
Agencja dpa przypomina, że zaledwie dwa tygodnie temu media opisywały przypadek czteroletniego dziecka, które przez przypadek postrzeliło własną matkę w plecy podczas jazdy samochodem.
Jak przypomina BBC, powołując się na dane organizacji Gun Violence Archive, w 2015 roku od postrzału z broni palnej zginęło w USA 13 286 osób, a blisko 27 tysięcy odniosło obrażenia (dane nie uwzględniają samobójstw).(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze