Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Anna Rusiecka: Ze Wspólnej na King Street [WIDEO]

14 października wraca na deski Sceny Polskiej w Londynie Zemsta Alexandra Fredry, tym razem w nowej obsadzie. Anna Rusiecka grająca Klarę jest nowym członkiem zespołu Sceny. Podobnie jak obiekt westchnień Gustawa i Papkina, Ania Rusiecka jest bardzo świadoma swoich wyborów – artystycznych i życiowych.

Jak trafiłaś do Londynu?

W Londynie znalazłam się ze względów prywatnych. Nie była to łatwa decyzja, gdyż sporo zostawiłam w Polsce w sensie zawodowym. Od momentu debiutu w 2002 roku w musicalu Metro Janusza Józefowicza na deskach Teatru Studio Buffo właściwie cały czas grałam w teatrze. Pracowałam w Teatrze Nowym w Słupsku, w Sopockim Teatrze Tańca, w Europejskim Ośrodku Praktyk Teatralnych Gardzienice oraz w Instytucie Teatralnym w Warszawie we wspaniałym spektaklu Magnifica w reżyserii Marty Górnickiej, z którym jeździliśmy po całym świecie.  Nagrywałam audiobooki, tj. W krainie kolibrów Sofia Caspari, Sagę rodu Michorowskich Anny Rohóczanki. Był również dubbing: użyczyłam głosu jednej z głównych bohaterek w polskiej wersji językowej serialu animowanego The Littlest Pet Shop i podkładałam głos m.in. w takich serialach jak Koszykarze, Kosmoloty, czy w kinowej wersji filmu Percy Jackson. Morze potworów.

 

Pracowałaś również w serialach telewizyjnych. Które role najmilej wspominasz?

Najdłużej pracowałam w serialu Na Wspólnej, gdzie była bardzo ciepła, rodzinna atmosfera. Bardzo miło wspominam pracę z Arturem Żmijewskim na planie Ojca Mateusza w okresie, gdy nie tylko w nim grał główną rolę, ale również go reżyserował. Jest świetnym aktorem, ale również genialnym reżyserem. Ciepło wspominam role w serialu Na dobre i na złe, gdzie miałam okazję pracować ze znakomitym reżyserem młodego pokolenia Marcinem Bortkiewiczem.

 

Jak znalazłaś się w Scenie Polskiej w Londynie?

Wiedziałam że nie będę mogła żyć bez teatru. Jednym z pierwszych telefonów, które wykonałam w Londynie był telefon do ZASPu – Związku Artystów Scen Polskich w Londynie. Telefon odebrała sama pani prezes Irena Delmar. Wyjaśniłam co robiłam w Polsce i powiedziałam że bardzo chciałabym związać się z teatrem w Anglii. Pani Irena dała mi telefon do dyrektora i opiekuna artystycznego Sceny Polskiej w Londynie pani Heleny Kaut-Howson. Miałam bardzo długą rozmowę z panią Helena, po której musiałam przejść casting. Rezultat był pozytywny i teraz pracuję ze Sceną z czego się ogromnie cieszę.

 

Jaka będzie twoja Klara?

Ohhh... ona będzie ... przebiegła (śmiech). Doskonale wie jak ustawić otaczający ją świat i zakochanych w niej mężczyzn. Klara jest rodzajem kobiety, która niezależnie od okoliczności wychodzi na swoje. Jednocześnie jest to bardzo energiczna i żywiołowa dziewczyna, która powinna spodobać się widzom.

 

Dlaczego Zemsta powinna zainteresować współczesnego widza?

Ludzie którzy czytali Fredrę w szkole, albo czytali tylko streszczenie sztuki, nie pamiętają jak śmieszna jest Zemsta. Najlepszy kabaret mógłby pozazdrościć Fredrze języka i humoru.

Zemsta jest przede wszystkim wspaniałą zabawą. Aktorzy Sceny umieją po mistrzowsku ‘podać’ wiersz Fredry, przekazując jego humor, przewrotność i filuterność, śmiejąc się razem z widzem z polskich cech i przywar. Zemsta się nie starzeje, gdyż pokazuje istotę popularnie rozumianej polskości. Wydaje mi się że ten aspekt sztuki jest bardzo ważny za granicą, szczególnie w kontekście Brexitu. Powinniśmy być dumni że jesteśmy inni.

 

Jak wyglądała Twoja droga zawodowa w Polsce?

Urodziłam się i wychowałam się w Czarnej Dąbrówce, małej miejscowości na Kaszubach, gdzie niewiele się działo. Dlatego wymyślałam sobie światy i angażowałam w zajęcia, które pozwoliłyby mi wyjść poza granice lokalnej rzeczywistości. Kiedy pojawiło się kółko teatralne w domu kultury w Czarnej Dąbrówce od razu się do niego zapisałam. Potem były konkursy recytatorskie, zajęcia śpiewu i tańca, chór, joga etc. Ja zawsze wiedziałam czego chciałam.

Nie udało mi się dostać do szkoły teatralnej za pierwszym razem i dlatego poszłam inną drogą. Dostałam się do Szkoły Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich, a później odbyłam trening wokalno-aktorski w Europejskim Ośrodku Praktyk Teatralnych Gardzienice. Po debiucie w musicalu Metro zasmakowałam tradycyjnego teatru w Teatrze Nowym w Słupsku w roli Iris w Zazdrości Esther Vilar wyreżyserowanej przez Grażynę Barszczewską. Następnie zdałam eksternistycznie dyplom aktorski ZASPu. Od tego czasu zagrałam wiele pierwszoplanowych ról teatralnych, między innymi Konstancji Mozart w Amadeuszu (reż.Z.Kułagowski). W 2009 roku zauważona przez choreografa Jacka Krawczyka, zostałam zaproszona do jego autorskiego spektaklu Infantka inspirowanego prozą B.Schulza.

 

Jakie miałaś oczekiwania w stosunku do zawodu?

Zawsze wierzyłam że będę aktorką i miałam nadzieję, że będę mogła z tego zawodu się utrzymać. A jednak, jako rodzaj zabezpieczenia zawodowego, skończyłam studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim. Byłam przekonana, że te dodatkowe doświadczenia pomogą mi zostać lepszą i bardziej dojrzałą aktorką, gdyż aktorstwo jest moją pasją. Joga, contemporary dance, zainteresowanie psychologią wzbogacały mój warsztat aktorski.

 

Jak się pracuje się z zespołem Sceny?

Wspaniale. Jest to grupa pasjonatów teatralnych, którzy w stu procentach  angażują się w każdą rolę i przedstawienie które biorą na warsztat. Pracę z zespołem Sceny rozpoczęłam w czerwcu tego roku od przedstawienia muzycznego dla dzieci Wróbelek Elemelek, w którym grałam tytułową role i do którego miałam przyjemność robić ruch sceniczny.

Większość aktorów Sceny wykonuje inny zawód w ciągu dnia, a wieczorami przychodzi na próby i z pasją oddaje się aktorstwu. Spotykamy się na cztery godziny, podczas których staramy się jak najwięcej osiągnąć. Pracowałam z różnymi zespołami w Polsce i mogę powiedzieć, że w wielu teatrach wszystko jest aktorom podane – sznurówka jest zawiązywana przez garderobianą, a inspicjentka przygotowuje twoje rekwizyty. To rozleniwia aktora i pozwala mu myśleć że jest gwiazdą. W Scenie Polskiej aktorzy zakasują rękawy i przygotowują całe przedstawienie. Między siebie podzieliliśmy takie funkcje jak marketing, kostiumy, scenografię. To daje poczucie odpowiedzialności grupowej i spaja zespół. Tutaj wiemy, że gramy do jednej bramki.

 

Jak wyglądają plany Sceny Polskiej na jesień i rok 2018?

Jesienią Scena Polska będzie grała Zemstę i Pana Tadeusza, w Londynie, jak również w Birmingham i Leeds. Rok 2018 otworzymy premierą spektaklu muzyczno-poetyckiego Źródło w reżyserii Heleny Kaut-Howson, który nawiąże to setnej rocznicy uzyskania niepodległości przez Polskę. Na przełomie kwietnia i maja wystawimy współczesną sztukę Smak czekolady Radosława Paczoty w reżyserii Kasi Różyckiej, ukazującą losy Polaków emigrantów. Tymczasem jesienią Wojtek Piekarski wyreżyseruje Tango Mrożka, o które miłośnicy Sceny Polskiej wielokrotnie już prosili.

 

Jakie masz marzenia i plany artystyczne na przyszłość?

Wydaje mi się ze dojrzałam do tego, aby sama stanąć na scenie i zrobić monodram. Byłby to tekst współczesny, ale chciałabym wkomponować w to przedstawienie ruch i muzykę. Bardzo lubię wyrażać się nie tylko słowem, ale również ruchem, tańcem i śpiewem. Zaczęłam pisać teksty piosenek, które nagrałam, chociaż jeszcze ich nie opublikowałam. Coraz częściej myślę również o reżyserii. Upatruję wielką szansę dla siebie w Scenie Polskiej, gdyż Helena Kaut-Howson jest otwarta na młodych ludzi i na współczesne teksty. Na razie są to tylko marzenia, ale jak marzyć i mierzyć to wysoko...


Rozmawiała Anna Ryland


CZYTAJ TAKŻE:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama