Jak się okazuje problem szmuglowania papierosów dotyczy ogromnej liczby Polaków. Rozmawiamy dziś z Paulem Stockallem z Tobacco Manufacturers’ Association, organizacji pozarządowej, która walczy z przemytem wyrobów tytoniowych, przy wsparciu brytyjskiego rządu.
- Paul, w lipcu tego roku rozpoczęliście kampanię, która ma na celu walkę z nielegalną odsprzedażą produktów tytoniowych. W jaki sposób informowaliście polską społeczność, że takie praktyki są nielegalne?
- Po pierwsze przygotowaliśmy informacje prasowe, które ukazały się w licznych mediach polonijnych. Po drugie, w punktach, gdzie przemieszczają się podróżujący Polacy, takich jak polskie lotniska, umieściliśmy informacyjne banery. Ponadto podczas wakacji i jeszcze teraz we wrześniu, na autokarach na linii Polska - Wielka Brytania są dostępne kubki do napojów, na których są umieszczone treści dotyczące kampanii. Warto dodać, że praktyki nielegalnego handlu wyrobami tytoniowymi nie dotyczą jedynie Polaków. To globalny problem. Przestępstw tego typu dokonują także rodowici Brytyjczycy oraz inne narodowości zamieszkujące Wielką Brytanię. W tym roku jednak zdecydowaliśmy się poświęcić szczególną uwagę społecznościom podróżującym regularnie do i z Europy, czyli np. Polakom, Rumunom i Litwinom. Widać, że istnieje potrzeba doinformowania tych grup społecznych na temat konsekwencji, które grożą za odsprzedaż wyrobów tytoniowych.
- Czy mógłbyś opowiedzieć nam o jakimś szczególnie dramatycznym przypadku z ostatnich miesięcy z udziałem Polaka?
- Takich przykładów jest wiele. Nie dalej jak w lipcu został aresztowany w Dover Artur Staniszczak. Przewoził on w swojej ciężarówce papierosy w liczbie ponad 7.9 miliona sztuk, zamiast 33 palet towaru, który zadeklarował na liście przewozowym. To ponad 2 mln potencjalnej straty dla państwa w postaci akcyzy! Niestety próba przemytu papierosów zakończyła się dla Polaka niefortunnie. Został skazany na dwa i pół roku więzienia.
4 sierpnia natomiast aresztowano członków polskiego gangu handlarzy z Londynu. Piotr Przywara, Leszek Piątkiewicz, Ryszard Sperka i Rafał Marcinkiewicz próbowali sprzedać 2.7 mln papierosów ukrytych w 119 pralkach. Po przyznaniu się do winy, lider gangu - Piotr Przywara - został aresztowany na 3 lata i 4 miesiące. Kolejny członek gangu, który posiadał przy sobie także papierosy o innej produkcji niż polska, dostał wyrok 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.
- Czyli około 5 lat to najwyższy wymiar kary za handel wyrobami tytoniowymi z przemytu?
- Niestety nie. Wymiar kary zależy od skali przestępstwa. Poza karą pozbawienia wolności, która może wynieść aż do lat 7, przestępcę czeka także kara finansowa. Jej wysokość może przekroczyć nawet 50,000 funtów. Emeryt z Lancashire Keith Allen, aresztowany w zeszłym roku, dostał karę w postaci spłaty ponad 65,000 funtów do skarbu państwa, oczywiście, oprócz kary pozbawienia wolności na ponad 4 lata. Konsekwencje odsprzedaży czy też szmuglowania wyrobów tytoniowych są różne w zależności od sądu wydającego wyrok, liczby papierosów, które skonfiskowano na miejscu przestępstwa, a także od tego, czy przestępca był kiedyś karany. W każdym jednak przypadku są bardzo poważne, a o tym fakcie nie wszyscy wiedzą. Prawie za każdym razem złapani przestępcy nie mieli świadomości, że grożą im aż tak poważne konsekwencje, nawet za samo przewożenie papierosów z Polski do Wielkiej Brytanii w celu odsprzedaży. To poważny problem.
- W jaki sposób brytyjski rząd i Państwa organizacja namierza przestępców?
- Największe przestępstwa tego typu są wyłapywane już na granicach. Najczęściej szmuglerzy próbują ukryć wyroby tytoniowe w nietypowych miejscach, np. pod dachem ciężarówki czy chowając papierosy w przedmiotach gospodarstwa domowego albo w ładunku spożywczym typu paleta makaronu, lodów czy w pudełkach z pieczywem. Dodatkowo regularnie monitorujemy także social media czy portale ogłoszeniowe, na których sprzedaż papierosów odbywa się na masową skalę. Zazwyczaj ludzie myślą, że sprzedaż kilku kartonów papierosów to nie przestępstwo, że nic im za to nie grozi. Należy ich uświadamiać, że się mylą. Jeśli sprowadzasz z innego kraju więcej papierosów niż jest to określone jako „na własny użytek”, czyli około 200 szt. papierosów z UE, to masz obowiązek za ich odsprzedaż płacić podatek. W innym wypadku popełniasz według brytyjskiego prawa przestępstwo.
- Czy problem dotyczy jedynie osób indywidualnych i gangów, które profesjonalnie zajmują się nielegalnym handlem wyrobami tytoniowymi?
- Nie tylko. To poważny problem również wśród sklepikarzy. Nie mają świadomości, że im również grożą takie same konsekwencje, jak dostawcom. Sprzedawanie papierosów spod lady jest również przestępstwem. Niezależnie od tego, czy jesteś sprzedawcą, czy managerem sklepu, czy masz świadomość przestępstwa czy nie. W każdym przypadku je popełniasz, narażając siebie i swoją rodzinę na poważne konsekwencje prawne i finansowe. Ludzie często tego nie wiedzą. Właśnie w tym celu prowadzimy kampanie edukacyjne. Większość aresztowanych z mniejszości etnicznych tłumaczy, że nie wiedziała, że popełnia przestępstwo i że grozi za nie aż do 7 lat więzienia. Jednak w Wielkiej Brytanii oszustwa podatkowe traktuje się bardzo poważnie, tym bardziej, że odbywają się one na taką skalę, że ich inicjatorzy okradają społeczeństwo co roku na ponad 2,4 miliarda funtów.
- Czy jeżeli widzę, że ktoś regularnie sprzedaje np. papierosy, to powinnam to gdzieś zgłosić? Czy mam prawo odmówić np. sprzedaży tego typu wyrobów spod lady, nawet jeśli szef każe?
- Nie tylko fakt przestępstwa powinien być zgłoszony, ale tego typu telefon zawsze będzie potraktowany bardzo poważnie. Właściciele sklepów powinni mieć świadomość, że narażają nie tylko siebie, ale biorą odpowiedzialność także za swoich pracowników. Tego typu praktyki powinny być zgłaszane i dzięki takiej postawie społecznej udało się aresztować już bardzo wielu przestępców. Służby skarbowe (HMRC) uruchomiły gorącą linię, która ma umożliwić zgłaszanie podejrzanych działań. Proszę dzwonić pod numer infolinii HMRC: 0800 788 887.
Rozmawiała Małgorzata Szwed
Napisz komentarz
Komentarze