Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Prasa: nieudolność terrorystów pomogła uniknąć tragedii

Brytyjska prasa oceniła w sobotę, że jedynie z powodu nieudolności terrorystów uniknięto większej liczby ofiar, w tym śmiertelnych, gdy w piątek częściowo eksplodował ładunek wybuchowy w wagonie londyńskiego metra, raniąc 29 osób.

Dziennik "The Times" poinformował, że użyty w ataku ładunek wybuchowy domowej roboty był wykonany z TATP (nadtlenku acetonu) i wypełniony gwoździami, które zwielokrotniłyby liczbę poszkodowanych, gdyby doszło do pełnej eksplozji. Cytowany przez gazetę ekspert, były saper Chris Hunter, tłumaczył, że ładunki tego typu są "bardzo wrażliwe i może łatwo dojść w nich do zapłonu".

Jak zaznaczono, podobne bomby wykorzystano w nieudanych zamachach w Londynie z 21 lipca 2005 roku - dwa tygodnie po krwawych atakach na londyńskie metro i sieć komunikacyjną z 7 lipca 2005 roku, w których zginęły 52 osoby.

W komentarzu "Times" napisał, że piątkowy zamach przypomniał o "narażeniu środków transportu" po tym, jak wcześniejsze ataki terrorystyczne - przeprowadzone m.in. za pomocą pojazdów i z użyciem noży - "zmieniły obraz naszych miast", wymuszając pojawienie się betonowych ogrodzeń i słupków.

Z kolei "The Telegraph" przekazał, powołując się na źródła w służbach bezpieczeństwa, że gdyby użyty w piątek ładunek wybuchł w całości, mógłby spowodować więcej ofiar śmiertelnych niż ataki z 7 lipca 2005 roku, jednak tak się nie stało "z powodu niekompetencji zamachowca".

W rozmowie z dziennikiem ekspert ds. terroryzmu Will Geddes ocenił, że stacja metra Parsons Green, na której doszło do eksplozji, prawdopodobnie nie była prawdziwym celem terrorystów. "Jeśli ktoś jej nie zna, to jej nazwa nikomu nic nie mówi; co innego, gdyby to była (stacja metra i kolejowa) Paddington lub (stacja metra) Notting Hill, które są rozpoznawalnymi na świecie lokalizacjami" - tłumaczył.

"Telegraph" zwrócił też uwagę, że od stycznia br. doszło w Wielkiej Brytanii już do pięciu ataków terrorystycznych, przez co 2017 rok jest "najgorszy pod względem terroryzmu od lat 70.".

Tabloid "Daily Mail" zarzucił z kolei szefom największych na świecie firm technologicznych, w tym Google, że dopuścili do sytuacji, w której "kilka minut" zajmuje znalezienie instrukcji budowy ładunku wybuchowego. Gazeta powiedziała, że premier Wielkiej Brytanii Theresa May musi "stawić czoło szefom internetowych gigantów, którzy mają krew na rękach".

"Daily Mail" zaznaczył, że w przyszłym tygodniu szefowa rządu będzie wraz z francuskim prezydentem Emmanuelem Macronem gospodarzem dyskusji o walce z ekstremizmem w internecie.

Według informacji tej gazety mężczyzna podejrzany w związku z atakiem został zidentyfikowany na podstawie nagrań z monitoringu i bazy danych zawierającej szczegóły wszystkich podróży londyńskim metrem. "Szybkość, z jaką udało się go wskazać, sugeruje, że mógł już być na liście obserwowanych" - ocenił "Mail", krytykując policję metropolitalną za nieupublicznienie nagrania z monitoringu.

Z kolei "The Sun" pisze o obawach związanych z tym, że sprawca - lub sprawcy - pozostaje na wolności, co zdaniem gazety prawdopodobnie było jednym z powodów, dla których w piątek wieczorem zdecydowano się podnieść poziom zagrożenia terrorystycznego do piątego, najwyższego stopnia. Oznacza on, że "kolejny atak jest możliwy w każdej chwili".

W sobotę rano policja metropolitalna w Londynie poinformowała o aresztowaniu 18-letniego mężczyzny w porcie morskim w Dover na południu Anglii, a po południu przekazała, że w związku z zamachem ewakuowała okolice przeszukiwanego przez śledczych domu w Sunbury-on-Thames w hrabstwie Surrey na południowy zachód od Londynu.


Czytaj także:

>>Atak Terrosrytyczny w Londynie - relacja NA ŻYWO

>>Wybuch na stacji Parsons Green


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama