Konwencja z Paryża miała w założeniu przyśpieszyć prace państw członkowskich nad podpisywaniem korzystnych umów. W rękach polskiego rządu stanie się narzędziem, które pozwoli przywrócić stan sprzed 2006 roku, czyli ustawy z lat siedemdziesiątych.
Takim system są zagrożeni nie tylko Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii ale na całym świecie. I nie chodzi tutaj o pracowników „delegowanych” bo ci rozliczają się na podstawie innych przepisów. Według nowych przepisów „niezagrożeni” będą jedynie pracownicy pracujący na podstawie umów o pracę, co nie uchroni ich i tak od corocznego meldowania polskiej skarbówce o swoich dochodach za granicą.
Podstawą określenia czy Polak pracujący za granicą musi składać PIT będzie również stwierdzenie gdzie znajduje się tzw. „ośrodek życia” każdego podatnika. I tu jest haczyk, wystarczy posiadać konto w polskim banku, żeby sprawa nie była już taka jasna.
Ustawa, która obowiązywała w Wielkiej Brytanii do 2006 roku (był to jeden z nielicznych krajów z tak niekorzystną dla polskiego podatnika umową) została uchwalona przez sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, aby uderzyć w Polaków emigrujących z systemu komunistycznego do Wielkiej Brytanii i zniechęcić ich do powrotu do PRL-u.
Były to często osoby niewygodne – działacze opozycyjni, niektórzy członkowie Rządu na Uchodźstwie czy zwykli obywatele uciekający przez aparatem komunistycznej represji.
W 2006 roku, Stowarzyszenie Poland Street, młoda wówczas organizacja, złożona głównie z osób wyjeżdżających do UK po 2004 roku, zorganizowała wiec przeciwko podwójnemu opodatkowaniu pod siedzibą Polskiego Konsulatu Generalnego w Londynie przy Cavendish Street (tam mieścił się polski konsulat przed przeprowadzką do obecnej siedziby – przyp. red.).
W wyniku nacisku Polaków mieszkających w UK oraz polskich organizacji, stowarzyszeń i niektórych polityków, udało się wywrzeć nacisk na ówczesny rząd, który zmienił niekorzystną umowę na nową.
Teraz ma nastąpić powrót do niekorzystnych zapisów.
Czytaj także:
Polski rząd chce opodatkować Polaków za granicą
Polak z UK koncertowo „zjechał” polską skarbówkę
Napisz komentarz
Komentarze