Tymon Tymański jest jednym z uczestników drugiej edycji programu „Azja Express”, w ramach którego odbył podróż po Sri Lance oraz południowej i środkowej części Indii. Wokalista nie ukrywa, że pobyt w Azji był trudnym doświadczeniem, pozwolił mu jednak inaczej spojrzeć na swoją karierę i zaplanować najbliższą przyszłość zawodową. Dzięki temu jego działalność artystyczna zaczęła świetnie się układać, a Tymański nie narzeka na brak obowiązków.
– Rok temu skończyła mi się robota w radiu, nie były to dla mnie łatwe miesiące, ale z drugiej strony przypomniałem sobie, że głównie jestem muzykiem, więc zaraz po powrocie ze Sri Lanki zrobiłem trzy nowe składy: solowy, jazzowy i avant-rockowy – mówi artysta.
Wokalista zaczął również pracę nad swoją pierwszą książkę, której roboczy tytuł brzmi „Jak zostać mistrzem Zen w wolny weekend”. Tymański zamierza podzielić się w niej z czytelnikami swoimi przemyśleniami na temat show-biznesu i duchowości. Zdaniem artysty duchowość jest istotną częścią życia, pisać o niej będzie jednak w humorystyczny sposób, żeby nie zmęczyć swojego odbiorcy.
– To taka Chodakowska dla inteligentnych, Vonnegut dla ubogich. Pełna żartów, sowizdrzalstwa, próba wyjaśnienia, jak przetrwać w show-biznesie, jest tam o wszystkim: o seksie, masturbacji, o tym, ile trzeba pić, żeby nie zwariować, bo czasami trzeba – mówi Tymon Tymański.
Artysta, będący wyznawcą buddyzmu, podkreśla, że zwłaszcza zbliżając się do 50. urodzin człowiek zaczyna przywiązywać większą wagę do duchowości. Poza książką zajmuje się również pracą nad spektaklem, którego premiera planowana jest na 9 września w Koszalinie oraz na styczeń w Łodzi.
– Piszę też na cztery ręce serial z Mikołajem Lizutem, co jeszcze na razie owiane jest tajemnicą, ponieważ czekamy na decyzję, czy to będzie, czy nie będzie zrealizowane – mówi Tymon Tymański.
Wokalista twierdzi, że dużo czasu zajmują mu ponadto aktywności niezwiązane z karierą zawodową, m.in. treningi karate i Chi Kung. W efekcie ma zaplanowaną każdą godzinę dnia.
Napisz komentarz
Komentarze