Jest takie przysłowie: „Jak ktoś się spieszy to się diabeł cieszy”. Niestety w tym przypadku tak prawdziwe, że aż boli. Robione na szybko projekty ustawy. Pomyłka za pomyłką. Niezgodność z konstytucją.
Dla nieprzekonanych nie będzie to żaden argument. Jednak jeśli rzeczywiście PiS ma takie poparcie suwerena, to może niech najpierw zmieni konstytucję? Potem wszystko już będzie proste. A tak doprowadzają do tego, że ludzie wychodzą na ulicę.
Można wyzywać tych, co wyszli w obronie sądów, że są ubekami, komuchami etc. Niestety, PiS tak się pogubił w tym co dobre, a co złe, że sam zaczął sobie zaprzeczać. Nagle kaganek sądowej oświaty niesie peerelowski prokurator, który oskarżał opozycjonistów. Na ulicach młodzież. Instagram w natarciu, a tu minister Zieliński pisze na Twitterze, że wyszły komuchy i obrońcy starego systemu. Pisze to o ludziach, którzy – powtarzając żart AndrzejRysuje – najstarszy system jaki znają to Windows98.
Już raz PiS przegrał w 2007 roku z młodzieżą, która „zabierała babci dowód”. Było to hasło, którego panowie z tej partii nie zrozumieli i nie rozumieją dalej. Był to jasny sygnał, że wśród młodych PiS jest (jak to się wtedy mówiło) passe, albo nie za bardzo „cosy”. Młodzi wybierali otwarcie na świat. Prezes wtedy to przegapił. Takiego gapiostwa było w polskiej polityce jeszcze sporo, aż w końcu całą serię wpadek i gapiostwa zaliczyło PO.
Nie oszukujmy się. Premier Szydło i premier Kopacz są sobie równe i tak samo „żywiołowe”. Dorzucić im jeszcze do stolika prezydenta Komorowskiego i będziemy mieli najnudniejszy stolik na świecie. Najlepiej będzie przy tym stoliku jak zacznie któreś mówić. Sen gwarantowany.
Generalnie ktoś w końcu mógłby nagrać jakieś audiobooki z głosami tego porywającego trio i równie gwarantowany spadek popytu na kołyski.
Nasi politycy to dinozaury z małym wyjątkiem. Dinozaury już dawno wyginęły, a polscy politycy dalej trzymają się mocno. Nikt nie słucha młodych. Do tego stopnia, że starzy politycy zmusili pisowską młodzieżówkę do harakiri i kazali jej wystąpić przed kamerami. Tym samym jedna z najbardziej aktywnych grup w Internecie przestała się liczyć.
Najpierw PiS przegrało Internet, potem ulicę, a następnie akt tymczasowej kapitulacji podpisał – paradoksalnie nie podpisując niczego – prezydent Duda, który dla młodych i tych bardziej ogarniętych jest po prostu PAD-em.
Pomijam już te wszystkie wpadki z konstytucją. Pomijam wpadki z ustawami – co innego Senat, co innego Sejm. Pomijam już, że ustawa o SN najbardziej uderzała nie w jego sędziów, a pracowników niższego szczebla.
Nieprzekonani dalej będą nieprzekonani. „Jak kamienie rzucane na szaniec…”.
Napisz komentarz
Komentarze