Naukowiec podkreśla, że regularna praca w godzinach od 9 do 17 nie jest dostosowana do zegara organizmu ludzi młodszych niż 55 lat i wytrąca go z równowagi. Cykl dobowy, który polega na tym, że nasz organizm dostosowuje okresy czuwania i aktywności do światła, nie tylko jest różny u poszczególnych ludzi, ale też zmienia się z wiekiem. Dlatego – argumentuje Kelley – nakaz, by wszyscy i w każdym wieku chodzili do pracy w tych samych godzinach, prowadzi do poczucia wyczerpania oraz pogarsza zdrowie.
Dotyczy to nie tylko pracowników, ale też uczniów. O tych wiadomo, że u nastolatków naturalny okres aktywności zaczyna się później niż u dzieci oraz dorosłych i powinno się do tego dostosować godziny rozpoczynania lekcji. - Kiedy masz 20, 19 albo 18 lat budzisz się i chodzisz spać o trzy godziny później. To jest naturalne i nie da się tego kontrolować – mówił Kelley podczas Festiwalu Nauki w Bradford.
Dodawał też, że to w jaki sposób społeczeństwo jest urządzone obecnie (a problem – podkreślał – ma wymiar międzynarodowy) powoduje wielkie szkody dla produktywności, a także odbija się fizycznych oraz emocjonalnych systemach ludzkich organizmów. Zwiększa także ryzyko pojawienia się cukrzycy oraz schizofrenii.
- Brak snu jest torturą. Trzydzieści dni bez snu i możesz umrzeć. To ma taki sam efekt jak nie jedzenie – mówił Kelley i dodawał: „Pracę powinno się zaczynać o 10. Do momentu, w którym możesz zaczynać o dziewiątej, docierasz dopiero w 55. roku życia. Pracownicy są na ogół niewyspani. Całe nasze społeczeństwo jest niewyspane.”
Napisz komentarz
Komentarze