Co powiecie na lunch z Hugh Grantem, kolację z Gary Moorem i spacer z Georgem Michaelem? Nie, nie, to nie sen. To w Londynie normalne!
Mieszkacie w jednym z największych i najpiękniejszych miast świata – nie tylko finansowym centrum, ale także kulturalnym i rozrywkowym, w mieście chętnie odwiedzanym zarówno przez turystów, jak i gwiazdy show biznesu z całego świata. To w końcu tu przeprowadziła się zza oceanu Madonna, tutaj swoje domy mają praktycznie wszyscy, którzy cokolwiek znaczą w świecie muzyki i filmu. A żeby zobaczyć George`a
Clooney`a czy Robbiego Williamsa, wcale nie musicie wybierać się w dniu premiery filmowej na Leicester Square lub na koncert na Wembley.
Nie musicie, bo gwiazdy żyją i mieszkają obok nas. Nawet nie wiecie, że waszym sąsiadem może być Bryan Adams czy Eric Clapton, albo że w restauracji za rogiem je właśnie kolację Helena Bonham Carter. Zdradzę wam rąbek tajemnicy i pokażę, że
Gdybym na przykład zapytała was, co znajduje się na South Kensington, założę się, że odpowiedzielibyście: Natural History Museum, Victoria & Albert Museum, Royal Albert Hall. I nikt nie wie, że mają tu również swoje rezydencje i ulubione restauracje takie sławy jak: Bryan Ferry, Eric Clapton, Paul Young, Tom Cruise i wiele, wiele innych.
Dzielnica ta cieszyła się wielkim powodzeniem wśród piosenkarzy i aktorów już w latach 60-tych, a mieszkającym wtedy na Kensington można było tylko pozazdrościć.
Pod Clareville Grove mieszkał David Bowie, Emperors Gate (w budynku już dzisiaj nieistniejącym) – John Lennon z pierwszą żona Cynthią i ich synem Julianem. Napisał tu nawet swoją pierwszą książkę „In His Own Wright”. Lennox Garden, to była rezydencja Marianne Faithfull, a Reece Mews – Roda Stewarta. Syd Barrett (Pink Floyd) mieszkał na
To tu, na South Kensington powstała grupa Queen! Brian May i Roger Taylor w latach 1966-69 studiowali w Imperial College – pierwszy fizykę i astronomię, a drugi – biologię. Niedaleko – w Chelsea College – elektronikę studiował John Deacon. Pewnego dnia ich drogi się zeszły i …dalszy ciąg wszyscy znacie.
W czasach obecnych ta część Londynu też ma się czym pochwalić. Przejdźcie się chociażby Draycott Avenue, a gwarantuję wam, że codziennie spotkacie kogoś dobrze znanego. Sama widziałam tam Elle Macpherson i Erica Claptona (ale w której restauracji – nie zdradzę).
A może interesuje was kucharz „z piekła rodem” – Gordon Ramsay? Jeśli tak, to zajrzyjcie pod 68 Royal Hospital Road. Z kolei restaurację Carpaccio na Sydney Street polecam wielbicielom Formuły Jeden.
Jeśli znajdziecie chwilkę czasu, koniecznie zajrzyjcie pod adres: 190 Queen`s Gate. To jedna z najładniejszych ulic South Kensington, ze starymi, wiktoriańskimi domami, a numer 190, to adres szczególny.
Mieści się tu Hotel Gore – miejsce, gdzie w czasie swego pobytu w Londynie zatrzymują się ludzie z przemysłu filmowego i muzycznego. W pokojach, w których wszystkie meble pochodzą z wieku XVI, mają często miejsce sesje fotograficzne, a hotel pełen jest wtedy modelek. Goście spędzają chętnie wolny czas w barze lub bistro, mieszczącym się na parterze, otwartym też dla ludzi z zewnątrz. W czasie lunchu możecie więc spotkać tu np. Chrissie Hynde z The Pretenders, Neila Tennanta (Pet Shop Boys) czy Davida Seamana. Wieczorem możecie wypić drinka w towarzystwie Marka Owena czy Robbiego Williamsa (raczej oddzielnie).
190 Queen`s Gate i Hotel Gore były sławne już w latach 60-tych. Wtedy zatrzymywali się tam między innymi The Rolling Stones i Jimi Hendrix – oczywiście przy okazji demolując pokoje (podobno teraz kierownictwo hotelu jest bardziej ostrożne przy wyborze gości). Jimi Hendrix zresztą swój pierwszy koncert w Londynie (w r. 1966) zagrał po sąsiedzku – 121 Queen`s Gate, w klubie „Blaises”. Niestety, już dzisiaj go wnie ma.
Inny, mały i przytulny hotelik, popularny wśród gwiazd rocka i popu (Sting i Tina Turner zawsze się tam zatrzymują) to Franklin Hotel na Egarton Gardens.
Historia Royal Albert Hall jest równie ciekawa, co stara. To miejsce, gdzie już 40 lat temu grały prawdziwe gwiazdy. Odbywają się tam nie tylko koncerty muzyki poważnej, uroczystości rozdania nagród czy koncerty charytatywne, ale przynajmniej raz w życiu zagrał tu każdy, liczący się w świecie muzyk. W latach 60-tych byli to m. in. Paul McCartney, Deep Purple czy Eric Clapton (to tu odbył się pożegnalny „gig” The Cream), a obecnie obejrzeć i posłuchać tu możecie np. Eltona Johna, George`a Michaela czy Stinga.
I to chyba na razie tyle. Więcej tajemnic wam nie zdradzę, bo się jeszcze sławy obrażą i przestaną odwiedzać South Kensington, ale następnym razem opowiem wam co nieco o rezydentach kolejnej dzielnicy.
Iwona Aftyka
Napisz komentarz
Komentarze