Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Richmond Park

Richmond to słodkie miasteczko pod Londynem, które otaczają dwa olbrzymie parki. Pierwszy z nich, ten mniej znany to The Old Deer Park, gdzie znajduje się znany klub golfowy The Richmond Golf Club. Drugi to Richmond Park, czyli największy miejski park w Europie, ponad 2, 500 akrów przyrody z rzadkimi orlicami i jeleniami, park tak dziki jak żadne inne miejsce w Londynie. Słyszałam kiedyś taką historię, że para rozkosznych turystów chcąc zwiedzić Richmond Park, przez pomyłkę wkroczyła na teren Old Deer Park, który znajduje się nieopodal. Na darmo szukali Pembroke Lodge, domu dzieciństwa filozofa Bertranda Russela, gdzie dzisiaj mieści się herbaciarnia, czy ogrodu Isabelle Plantation. Maszerowali przez kilka godzin, a wkoło nic, tylko drzewa, lasy, polany, otwarte przestrzenie. Ale i tak byli zadowoleni. Od świeżego powietrza rozbolały ich głowy. Dzisiaj dziwią się, kiedy słyszą, że najdzikszy w Londynie jest Richmond Park. Mało kto decyduje się na zwiedzanie czy na spacer po Old Deer Park. Zdecydowanie mniej tam atrakcji niż w słynnym Richmond Park. Trudno uwierzyć, że gdyby nie kilka faktów czy stanowczych decyzji podjętych w przeszłości dzisiaj Richmond Park mógłby nie istnieć, a na jego miejscu pewnie powstałyby drogi, domy, centra handlowe, biurowce, itd. Kto się uparł, kto zbankrutował dla dobra parku, dzięki komu ten królewski park nadal istnieje i jest dostępny dla ogółu, a nie tylko dla gości familii królewskiej jak to kiedyś bywało?

 Dawno, dawno temu…

Król Charles I zamarzył o olbrzymim parku. Nie przeszkadzało mu, że w jego posiadaniu były już New Park Jamesa I (dzisiajszy Old Deer Park) i posiadłości w Hampton Court z dwoma ślicznymi parkami. Król zapragnął czegoś jeszcze bardziej spektakularnego. Uparł się, że ogrodzi murem królewskie tereny myśliwskie. Nie było to łatwe, gdyż tereny te, na których miał powstać park, nieopodal posiadłości królewskiej Richmond Palace należały do licznych właścicieli. Od 1634 Charles I wraz z grupą doradców rozpoczął negocjacje w sprawie wykupu ziemi. Latami król walczył o prawa własności do tych terenów. Zdecydował też, że otoczy park murem, który, długi na 9 mil przetrwał do dzisiaj, a jego funkcją było, aby odgrodzić park przed tymi, którzy zechcieliby wkroczyć bez pozwolenia. Od 1747 roku pieczę nad Richmond Park sprawowała egoistyczna księżniczka Amelia, córka króla Georga II. Okryła się złą sławą wśród mieszkańców, kiedy zdecydowała, że park będzie tylko i wyłącznie dostępny dla jej przyjaciół i gości. Nikt spoza jej środowiska nie miał prawa wkroczyć na teren parku. Bardzo nie spodobało się to m.in. właścicielowi lokalnych browarów Johnowi Lewis’owi. Pozwał księżniczkę i przez wiele lat się z nią procesował. Majątek i zdrowie stracił, aby przywrócić prawa spacerowania po parku mieszkańcom Richmond. Umarł w ubóstwie, ale swego celu dopiął. Amelia zakaz zniosła, a sama przeniosła się do Gunnersbury. Swój ślad w Richmond Park odcisnął również znany londyński architekt Sir John Soane, który był odpowiedzialny za projekt głównej bramy czy domków myśliwskich (1790).Udoskonalił również wygląd Thatched House Lodge, który znajduje się w parku.

Wczoraj i dziś Niewiele zmienił się Richmond Park na przestrzeni lat. Nadal rosną tu kilkuset- letnie dęby i kasztany. Kierując się na północ od głównego wejścia dochodzi się do najwyższego wzniesienia w parku, które jest zwane Górą Henryka VIII. Ze wzgórz widać oddaloną o 12 mil Katedrę Św. Pawła. Legenda niesie, że Henryk VIII czekał na wzgórzu na salwy rakiety, które miały zawiadomić go o wykonaniu egzekucji na jego drugiej żonie, Annie Boleyn. Historycy jednak twierdzą, że król w tym czasie przebywał w Wiltshire. Idąc w głąb parku dojdzie się do Sidmouth Wood, ptasiego sanktuarium. Dalej na wschód znajduje się Pen Ponds, największy staw w Richmond Park, gdzie po uzyskaniu zezwolenia można wędkować. Nieopodal stawu, kierując się na południe znajduje się najpopularniejsze miejsce w parku, czyli Plantacja Isabelli. To starannie zaprojektowany lesisty teren z dwoma niewielkimi sztucznymi jeziorkami i przepięknymi azaliami i rododendronami kwitnącymi na wiosnę. Richmond Park słynie z tego, że biegają tu stada jeleni, które przyzwyczajone do widoku ludzi, nie uciekają przed spacerowiczami w popłochu. Zwierzęta mają się doskonale, rozmnażają się przepisowo, tak licznie, że aż dwa razy do roku część z nich musi być wycofana ze stada. Latem Richmond Park stanowi atrakcję nie tylko dla spacerowiczów, ale i dla miłośników różnych sportów. To doskonała przestrzeń i warunki do przeróżnych sportowych aktywności.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama