W artykule zamieszczonym w tygodniku "Observer" w przeddzień nadzwyczajnego spotkania UE w Brukseli, zwołanego w związku z konfliktem zbrojnym na Kaukazie, Brown wyraził przekonanie, iż taki przegląd będzie gruntowny. Według "Observera" wypowiedź Browna jest wyrazem obaw, iż konflikt terytorialny o Osetię Południową może przekształcić się w wojnę energetyczną, w której Rosja wykorzysta swoje zasoby do wymuszenia posłuchu na krajach zależnych od jej dostaw.
"Nie można dopuścić do tego, by jakiś kraj mógł posłużyć się energią do zduszenia Europy" - oświadczył brytyjski premier. W dłuższej perspektywie Zachód, zdaniem Browna, będzie musiał ograniczyć swą zależność energetyczną od Rosji, rozejrzeć się za innymi źródłami dostaw energii i zwiększyć wykorzystanie alternatywnych źródeł, takich jak energia nuklearna. Brown chce, by brukselski szczyt zdynamizował prace nad wspólnym, europejskim rynkiem gazu i energii elektrycznej.
Opowiada się także za zwiększeniem nakładów na budowę rurociągów, którymi ropa i gaz z rejonu Morza Kaspijskiego mogłyby być dostarczane przez Turcję na Zachód z pominięciem Rosji. W sobotniej rozmowie telefonicznej z rosyjskim prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem Brown ostrzegł go, iż Rosja może się spodziewać stanowczej i zdecydowanej odpowiedzi na swe działania w Gruzji.
Brown zabiera głos w sprawie Rosji
Brytyjski premier Gordon Brown uważa, że zarówno Unia Europejska, jak i NATO muszą dokonać przeglądu stosunków z Moskwą, by zapobiec dalszym "aktom agresji ze strony Rosji", takim jak niedawny atak na Gruzję.
- 01.09.2008 08:30 (aktualizacja 18.08.2023 03:56)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze