Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Mężczyźni jak kobiety: coraz więcej Brytyjczyków poddaje się operacjom plastycznym

Na Wyspach przybywa mężczyzn chcących w sztuczny sposób podreperować swoje walory. Panowie coraz częściej uciekają się do pomocy chirurgów plastycznych. W ciągu minionej dekady liczba śmiałków decydujących się na taki zabieg wzrosła o 100 proc.

Według raportu opublikowanego przez Brytyjskie Stowarzyszenie Chirurgów Plastycznych i Estetycznych (BAAPS), liczba mężczyzn, którzy zdecydowali się na operację plastyczną, wyniosła  w zeszłym roku 4614. To niemal dwukrotnie więcej niż w 2005 r. (2440 takich przypadków). Panowie wciąż stanowią zdecydowaną mniejszość wśród klientów gabinetów chirurgów estetycznych (9 proc.), ale tendencja jest rosnąca.

Najpopularniejszym zabiegiem korygującym niedostatki męskiego ciała jest blefaroplastia, czyli redukcja nadmiernej tkanki tłuszczowej z powiek i okolic. Pomaga ona zmniejszyć „efekt” nabrzmiałych oczu. Panowie chętnie upiększają również swoje nosy i uszy – szczególnie, gdy odstają – często decydują się też na liposukcję.

Jednym z zabiegów, które odnotowały największy wzrost zainteresowania w ostatnim czasie, jest tzw. „moob job” (przez analogię do „boob job”, czyli operacji powiększenia biustu), czyli usunięcie nadmiernej tkanki tłuszczowej z okolic sutków. W ciągu ostatniej dekady liczba tego typu zabiegów wzrosła o 13 proc. Roczna średnia dla UK wynosi obecnie 796.

O ile podobne formy korekty mankamentów urody można jeszcze zrozumieć, o tyle bardziej osobliwym przedsięwzięciem wydaje się „przeszczep brody”. Brytyjczycy potrafią wydać 14,5 tys. funtów na transplantację cebulek włosowych pobieranych z tyłu głowy i „osadzanych” na twarzy.

No cóż, być może współcześni mężczyźni dali się zainspirować paniom realizującym ideał Barbie.

Nadchodzi epoka Kena?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama