Walka Noona przeciwko magistratowi dzielnicy Newham, we wschodnim Londynie, rozpoczęła się w październiku 2007 roku. Wtedy to kamery przemysłowe zarejestrowały jego nieprawidłowo zaparkowany samochód. W kolejnym miesiącu popełnił dwa podobne przewinienia, za co też nałożono na niego karę. Czwarty mandat był duplikatem pierwszego i został ostatecznie anulowany.
Mężczyzna jednak nie zapłacił nałożonej na niego kary, w związku z czym egzekucję należności miał wykonać komornik. Noon stwierdził, że działania mające na celu uzyskanie zaległej zapłaty, doprowadziły go "rozstroju psychicznego". Od rady dzielnicy zażądał zadośćuczynienia za wyrządzone "straty emocjonalne". Sąd przychylił się do jego prośby i przyznał odszkodowanie w wysokości 20 tys. funtów - po pięć tyś. za każdy mandat, jaki do niego dotarł.
Rada dzielnicy nie zgodziła się jednak z wyrokiem sądu - złożyła odwołanie i postanowiła nie płacić mężczyźnie zasądzonego odszkodowania. Noon, nie chcąc być dłużny swoim "dręczycielom", wysłał więc do ich biura... komorników. Ci w ramach "ściągania" długu zaczęli zabierać komputery. Ich postępowanie bardzo szybko przyniosło oczekiwane skutki - po 30 minutach na konto mężczyzny wpłynęły pieniądze.
- Komputery były odłączane i zabierane. Gdyby komornicy wyłączyli także nasz serwer, ponieślibyśmy straty w wysokości kilku tysięcy funtów. Aby do tego nie doszło, musieliśmy zapłacić - powiedział Si-Ling Pang, rzecznik magistratu Newham.
Noon pieniędzmi nie cieszył się jednak długo - w wyniku apelacji, sąd uchylił swój wcześniejszy, niekorzystny dla miasta wyrok i nakazał Anglikowi zwrot odszkodowania.
Lepiej płaćcie za mandaty
Z-Un Noon z Londynu nie zapłacił za cztery mandaty, które otrzymał za złe parkowanie. O pieniądze upomniało się jednak miasto, które wysłało po nie komornika. Wyegzekwowanie długów miało na psychice Anglika odcisnąć tak duże piętno, w wyniku czego zażądał od miasta odszkodowania.
- 09.02.2009 12:54 (aktualizacja 10.08.2023 02:24)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze