Wielka Brytania jest obecnie siódmym krajem spośród państw rozwiniętych pod względem liczby przepisywanych środków przeciwdepresyjnych. Po andydepresanty sięgają już 4 miliony Brytyjczyków – to dwukrotnie więcej niż dziesięć lat temu. Organizacje charytatywne zajmujące się ochroną zdrowia psychicznego alarmują, że recepty na tego typu leki są często wstawiane bez dostatecznego uzasadnienia. Lekarze przepisują je pacjentom jako rozwiązanie tańsze i szybsze niż terapie, które wiążą się z koniecznością długiego oczekiwania na przyjęcie.
Jednak według badania, które pojawiło się na łamach „British Medical Journal”, antydepresanty wcale nie są tak skuteczne, za jakie uchodzą. W jedenastu testach z udziałem 1,5 tys. pacjentów porównujących działanie popularnych specyfików w rodzaju Prozacu z efektem pomocy psychologicznej, takiej jak kognitywna terapia behawioralna (CBT), antydepresanty nie przyniosły cierpiącym większych korzyści niż działania terapeutyczne. Badanie nie stwierdziło żadnej różnicy statystycznej w efektach leczenia farmaceutycznego i podejścia terapeutycznego – zarówno w przypadku depresji o średnim, jak i silnym natężeniu.
Według zaleceń rządowego instytutu National Institute of Health and Care Excellence (NIHCE), osoby cierpiące na depresję o średnim bądź silnym natężeniu powinny być poddane leczeniu z wykorzystaniem zarówno antydepresantów, jak i terapii, ale z jednoczesnym uwzględnieniem preferencji pacjenta.
W zeszłym roku brytyjscy lekarze wystawili recepty na 57,1 miliona antydepresantów. To niemal dwukrotnie więcej niż w roku 2004. Autorzy raportu opublikowanego w „BMJ” twierdzą, że wielu pacjentów decyduje się na leczenie farmaceutyczne z powodu utrudnionego dostępu do terapii opartej na rozmowie i kontakcie ze specjalistą.
Napisz komentarz
Komentarze