Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Przez kryzys pokochali premiera

Wydawało się, że światowy kryzys finansowy pogrąży Gordona Browna. Tymczasem niepopularny premier z dnia na dzień powrócił do łask mediów i "mrukliwy nieudacznik" nagle stał się rzutkim i skutecznym mężem stanu.
Dziennikarze, którzy do tej pory nie pozostawiali na nim suchej nitki, dziś zgodnie twierdzą, że to właśnie on zatrzymał kryzys w Europie, a program ratowania sektora bankowego nazywany jest za granicą "planem Browna”.

"Dziękujmy Bogu za Gordona Browna. Niczym prorok w Starym Testamencie, premier przez ostatnie miesiące był w swoim kraju obiektem szyderstw i obelg. Dziś cały świat wznosi za niego toast" - pisał we wtorek brytyjski "The Times". "Fascynująca historia. Premier z pewnością ma powody do radości" - wtórował mu wczoraj "The Guardian". Rzeczywiście, niemal od momentu przejęcia władzy Brown głównie zbierał punkty ujemne.

Zarzucano mu brak wizji politycznej, niezdecydowanie, obwiniano go o spychanie kraju na margines Europy i przyczynianie się do rosnącej stagnacji gospodarczej. To się zmieniło, gdy w niedzielę ogłosił rządowy plan ratowania sektora bankowego, przejmując za 37 mld funtów udziały w trzech wielkich bankach Halifax Bank of Scotland, Lloyds TBS i Royal Bank of Scotland. Nazajutrz panika na giełdach ustała, a indeksy poszły w górę.

Premier nie mógł lepiej wykorzystać szansy, jaką był dla niego kryzys. "Podstawowym atutem Browna jest doświadczenie i znajomość realiów gospodarki" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM Ernest Wistrich, były doradca Tony’ego Blaira. "Wbrew powszechnym opiniom pokazał, że potrafi w sposób skuteczny i zdecydowany zapobiec katastrofie" - dodaje.

Nie umknęło to również uwadze zagranicznych obserwatorów. To właśnie Brown, a nie wszechobecny, przewodzący obecnie Unii Europejskiej Nicolas Sarkozy, uważany jest za bohatera, który uchronił Stary Kontynent przed kryzysem. Internetowy sondaż przeprowadzony przez dziennik "Le Monde" w przeddzień niedzielnego szczytu państw strefy euro wykazał, że zdaniem samych Francuzów to nie francuski prezydent, a właśnie Brown odegrał kluczową rolę w ratowaniu europejskich banków.


Sukces Browna odbił się echem również po drugiej stronie Atlantyku. "The New York Times" wróży nawet, że ma szansę utrzymać się przy władzy po najbliższych wyborach parlamentarnych. Wprawdzie sondażowa strata Partii Pracy do opozycyjnych konserwatystów po raz pierwszy od wielu miesięcy zmniejszyła się do poziomu jednocyfrowego, ale taka ocena jest na razie zbyt optymistyczna.


"Przychylna prasa z pewnością przełoży się na zadowolenie opinii publicznej. W końcu media miały duży udział w skutecznym zniszczeniu jego wizerunku w oczach wyborców" - ocenia Wistrich. "To jednak nie oznacza, że stanie się faworytem wyborów. Kryzys finansowy zapewne spowolni gospodarkę i pociągnie za sobą wzrost bezrobocia. A wtedy Brytyjczycy znów zaczną obwiniać i krytykować premiera, i wszystko wróci do poprzedniego stanu" - przewiduje Wistrich..

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama