W Powiatowym Urzędzie Pracy w Rzeszowie jeszcze w pierwszej połowie roku rejestrowało się miesięcznie kilka osób wracających z pracy za granicą. - Teraz tylu obsługujemy w każdym tygodniu - mówi Adam Panek, dyrektor PUP w Rzeszowie.
Wracają pracownicy głównie trzech branż: handlu, budownictwa, przetwórstwa rybnego. - To kryzys wypędza Polaków. Zarobki spadają, a koszty utrzymania rosną, wyższe są np. opłaty za wynajmowanie mieszkania - ocenia Panek.
- Zaczyna nam zjeżdżać Irlandia. Jednego dnia mieliśmy dziesięć telefonów, co zrobić, by tam otrzymać zasiłek, a pobierać go w Polsce - mówi Renata Cygan, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu.
Wracający mogą odbierać zasiłek polski albo zagraniczny. Ten drugi jest im wypłacany przez trzy miesiące. Wnioski o wypłatę obu rodzajów zasiłków są rozpatrywane w WUP-ach. W tym roku WUP w Rzeszowie rozpatrzył już ich ok. 500. Najwięcej było od wracających z Anglii i Irlandii. W całym ubiegłym roku takich spraw było 380. W Łódzkiem w ubiegłym roku o polski zasiłek ubiegało się 117 osób, w tym - już 300.
W Opolskiem o polski zasiłek wystąpiły 553 osoby - o 200 więcej niż w ubiegłym roku.
Polski hydraulik wraca do pośredniaka
Rośnie liczba osób, które wracają z zagranicy i rejestrują się w urzędach pracy. W niektórych województwach powracających jest prawie trzy razy więcej niż w zeszłym roku.
- 03.11.2008 08:59 (aktualizacja 19.08.2023 05:27)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze