Do astrologii podchodzi się holistycznie, trzeba wiedzieć, co się mówi, pisze i robi. Są rzeczy, których ja nie powiem wprost – mówi astrolog Andrzej Perka, emigrant, w Wielkiej Brytanii od 5 lat. - O takich rzechach jak np. atak na World Trade Centre nie mówi się ludziom wprost, dlatego że nie są oni na to przygotowani. Jeden z bardzo znanych astrologów w Polsce za każdym razem, kiedy chce coś ważnego ludziom powiedzieć, to albo ginie mu laptop, albo kradną mu samochód. Różne dziwne „zbiegi okoliczności” się dzieją – zauważa.
Jak to działa
Horoskop wykonany przez astrologa jest oparty na badaniu położenia planet, Słońca i Księżyca, ich obiegów, konfiguracji i wielu innych aspektów. Astrolog nie będzie patrzeć w fusy herbaty, w rękę lub kryształową kulę, ale zacznie liczyć obiegi ciał niebieskich i posiłkować się znakami zodiaku.
- Do policzenia horoskopu potrzebna jest data i godzina urodzenia, dlatego że wszystkie planety i ich obieg da się policzyć, bo znamy je już od 2000 lat.
Kiedyś na dworach królewskich astrolog miał grupę ludzi, która dla niego pracowała i liczyła mu wszystko. Dziś komputery zmieniły i podejście i interpretacje wyników. Jest coraz więcej ludzi zajmujących się astrologią. Są wróżki, które posługują się kartami tarota, a do tego patrzą w programy do obliczania horoskopu. Tak naprawdę na interpretację horoskopu trzeba poświęcić kilka dni, trzeba się z tym przespać – opowiada astrolog. - I przewaga liczenia horoskopu jest taka, że to daje czas, nie „wypluwa” takiej ogromnej ilości danych, jak komputery. Ma się czas, żeby przysiąść i sprawdzić wszystko.
Andrzej poproszony o przygotowanie horoskopu dla polskich emigrantów mieszkających w Wielkiej Brytanii mówi wprost, że jest to trudne zadanie, bo musi najpierw obrać pewne daty za punkt odniesienia i rozpoczęcia horoskopu, a to jest umowne w tym przypadku. Mimo to, podaje mnóstwo przykładów i odniesień do przeszłych wydarzeń, które niejako powtarzają się obecnie lub naprowadzają nas na to, co się może wydarzyć.
- To, co się dzieje teraz w Anglii to jest dopiero przygrywka – zapowiada astrolog. - Pluton był na Słońcu Anglii dokładnie 265 lat temu i Anglia wtedy była uwikłana w walki z całą Europą. I jeżeli teraz to przeniesiemy na arenę ekonomiczną, no to podobne rzeczy będą miały miejsce. Chodzi o to, żeby coś dla siebie wygrać i dominować.
Jeśli chodzi o dylemat Polaków na wyspach, to astrolog twierdzi, że największa fala wyjazdów z Wielkiej Brytanii przypadnie na lato 2009. Jednak wielu z tych, którzy wyjadą wróci z powrotem po rozczarowaniu sytuacją w Polsce.
- Jowisz Anglii będzie się utrzymywał w opozycji do Jowisza Polski, jest to jeden z najważniejszych elementów relacji polsko - angielskich. Oznacza to obiegi, cykle, tranzyty - granie na zwłokę odnośnie abolicji podatkowej, tworzenie bzdurnych przepisów utrudniających emigrantom życie. Do tego Polska ma Jowisza w znaku Ryb, czyli Anglicy będą nas znali ze strony ofiar, martyrologii i naszych narodowych tragedii (to znak Ryb), niż z pozytywistycznej pracy u podstaw, stabilnej ekonomii (to by był znak Panny). Jakiekolwiek większe zmiany na lepsze w Polsce będą dopiero za jakieś 5-6 lat – podkreśla.
- Pobyt tutaj dla wielu Polaków jest czymś takim jak studia – szkołą życia. I to wszystko, co dzieje się w tej chwili będzie przetestowane na kwadraturze Saturna, która będzie miała miejsce w 2009-2010 roku, kiedy będzie nie zwykle trudno w Anglii. Ci, którzy zostaną, spokojnie dadzą sobie radę – uspokaja astrolog.
Wszystko zapisane w gwiazdach
Im więcej słucha się o ruchach planet, ich wchodzeniu w różne pozycje względem innych ciał niebieskich, ich obiegach i wyliczeniach matematycznych, co ma wpływ na nasze życie, tym bardziej można zacząć usprawiedliwiać nasze życiowe porażki. Przecież wszystko jest zapisane w gwiazdach, nawet główna zasada astrologii brzmi „jak na górze tak na dole”, więc nie mamy większego wpływu na to, co się dzieje.
- Mamy wpływ na swoje życie – Andrzej przeciwstawia się z naciskiem takiemu podejściu. - Jesteśmy kowalami swojego losu na tyle, na ile planety nam na to pozwolą. Są ludzie, w których życiu nie nastąpi jakieś wielkie oświecenie, albo sukces, bo po prostu nie są na to przygotowani. – Andrzej przerywa na chwile swoj wywód. - Astrologia pozwala po prostu pewne rzeczy przewidzieć, ale nie pozwala ich uniknąć.
- Niektórzy mają wpisane w swoim horoskopie, że zginą od kuli na demostracji, albo niczego nie osiągną przez pierwsze 20 lat swojego życia. Albo też przez 30 lat będzie pięknie, a potem wszystko zacznie się sypać. Można to przewidzieć i przeliczyć, ale i tak musisz iść za pewnym planem. Jeśli masz 24 lata (to są dwa cykle Jowisza; 30 lat - kończy się cykl Saturna), to skończ studia, a będziesz miał więcej możliwości niż ktoś po zawodówce. To są normalne rzeczy.
- Wpływy planet na nasze życie mogą być albo wzmacniane, albo osłabiane, w zależności od miejsca na świecie, w którym się znajdujemy. Ktoś, kto w Polsce kompletnie nie mógł nic osiągnąć, przyjechał do Anglii i został nie wiadomo kim – managerem lub artystą. Astrologia może przewidzeć, kiedy jest Twoja szansa, ale to Ty musisz zakasać rękawy.
Na nie
W starożytności astrologia była nauką używaną zamiennie z astronomią, potem przez wieki astrologowie byli albo wywyższani, jeśli coś dobrze przewidzieli, albo torturowani i zabijani, jeśli się pomylili. Wraz z rozpowszechnieniem chrześcijaństwa astrologia została odsunięta na bok. Dziś uważana jest za pseudonaukę, ponieważ nie podlega teorii falsyfikowalności i ma teą swój własny „punkt widzenia”.
- Astrologia jest krytykowana, bo nie ma dla niej układu heliocentrycznego tylko topocentryczny, to Ziemia jest centrum. Dla nas, ludzi, którzy są pod wpływem kosmosu w taki właśnie sposób to funkcjonuje, że to planety się poruszają, a nie Ziemia – tak jest z naszego punktu widzenia – wyjaśnia Andrzej.
Polacy traktują astrologię i horoskopy raczej jako rozrywkę, niż „wiedzę królewską”. Andrzej wie, jakie jest tego uzasadnienie.
- W horoskopie Polski Uran i Neptun znajdują się w koniunkcji, one są bardzo w nas zakorzenione. Polakom, którzy wierzą, nie da się wytłumaczyć pewnych rzeczy, a sceptykom nie da się powiedzieć, żeby uwierzyli. Z jednej strony ktoś mówi „ja wiem” a z drugiej ktoś inny mówi „ja nie wierzę”. Albo przyjmujesz wszystko, albo nic.
Mimo takiego podejścia ludzi, Andrzej stara się pomóc, jeśli tylko może. Podkreśla też wagę odpowiedzialności swojego zajęcia.
- Jest taka bardzo cienka linia między manipulacją a pomocą. Astrolog jest jak doradca życiowy. Kiedy robi się horoskop dla kogoś, to raz na całe życie, żeby potem nie było jakichś pomyłek. Podaje się maksymalną ilość dat, które potem się sprawdzają – podkreśla. - Każdy astrolog ma takich klientów, na jakich zasługuje. Stawiam horoskop porównawczy i wiem. Jeżeli moje energie są w stanie Ci pomóc, to jest ok. Ale jeśli ktoś nie zna swojej daty urodzenia, to w ogóle nie powinien przychodzić do astrologa. Takie jest moje zdanie. Bo potem można się mocno pomylić, nawet o kilka lat.
Zapytany, co by powiedział sceptykom i przeciwnikom astrologii odpowiada krótko. - Mogę powiedzieć to, co Newton całej akademii królewskiej – „ja studiowałem to zagadnienie a Panowie nie”.
Horoskop emigracji, czyli „jak na górze, tak na dole”
Ogromna większość z nas wyśmiewa wróżki, astrologów, jasnowidzów i resztę „naciągaczy”. Niech podniesie rękę ten, kto nie zagląda do noworocznych horoskopów, by dowiedzieć się co go czeka a zaraz potem zaśmiać się, że to nieprawda. I z ciekawością zajrzeć do innego horoskopu.
- 05.01.2009 08:01 (aktualizacja 30.07.2023 17:13)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze