Mężczyzna cierpi na bardzo rzadką przypadłość – tzw. auto-brewery syndrome - która polega na tym, że w żołądku chorego dochodzi do fermentacji. W związku z tym wszystko co zje i ma w sobie cukier zmienia się w alkohol. Syndrom jest często używany w sprawach o prowadzenie samochodu po pijanemu. „Ależ panie władzo, ja nie piłem, ja jadłem jabłka”. Na ogół jest to wymówka wymyślona, ale faktem jest, że są ludzie, którzy upijają się, chociaż nic nie pili.
Hess mówił „The Mirror”: „Kiedy (żona – red.) pierwszy raz oskarżyła mnie o bycie pijanym, chociaż nic nie piłem, pomyślałem, że jest szalona. Przyjaciele i rodzina myśleli, że jestem sekretnym alkoholikiem.” Wszystko zmieniło się, kiedy małżonka nagrała pijackie wybryki męża i odtworzyła mu je następnego dnia. Nick poszedł do lekarza i ustalił metodę działania.
Dziś nie je nic, co zawiera węglowodany. No chyba, że na imprezie.
Napisz komentarz
Komentarze