To bezsprzecznie jedna z najbardziej odważnych decyzji w historii Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych. Już zawieszenie Rosjan w listopadzie i wykluczenie ich chociażby z halowych mistrzostw świata w Portland wzbudziło wielkie emocje. Z jednej strony ludzie związani z "Królową Sportu" nie wierzyli, że cokolwiek w Rosji się zmieni, z drugiej wydawało im się mało prawdopodobne, by Rosjan nie było w Rio de Janeiro. Tym bardziej, że od lat to właśnie reprezentacja "Sbornej" była jedną z najsilniejszych na świecie.
W piątek w Wiedniu Rada IAAF pod wodzą szefa tej organizacji Sebastian Coe zaskoczyła wielu. Jeszcze przed oficjalną konferencją prasową wyciekły informacje, że Rosjan w igrzyskach nie będzie, a zawieszenie zostało podtrzymane. Później informację tę potwierdził Coe oraz Norweg Rune Andersen, szef specjalnej komisji nadzorującej reformy rosyjskiego systemu antydopingowego. To właśnie on rekomendował utrzymanie zawieszenia Rosjan.
"Z obserwacji i analizy ostatnich zdarzeń wynika, że rosyjski system antydopingowy będzie dostosowany do obowiązujących zasad najwcześniej za półtora roku" - powiedział Coe.
Andersen podkreślił, że trenerzy oraz wielu lekkoatletów nie było gotowych do uznania tego, co działo się w ich kraju. "Jakby nie widzieli problemu. Dodatkowo jakby całkowicie ignorowali wszelkie reguły antydopingowe" - zaznaczył Norweg.
Niemal od razu po decyzji Rady IAAF głos zabrała jedna z najbardziej znanych na świecie rosyjskich lekkoatletek, dwukrotna mistrzyni olimpijska, rekordzistka globu w skoku o tyczce Jelena Isinbajewa.
"To jest wbrew wszelkim prawom człowieka. Będę walczyć o sprawiedliwość" - oznajmiła.
Całkowicie inaczej zareagowali polscy przedstawiciele "Królowej Sportu", którzy uważają, że decyzja jest surowa, ale słuszna.
"W ostatnich latach było widać, że niektórzy sportowcy byli na dopingu i trzeba było podjąć z tym walkę. Szkoda mi niektórych uczciwych zawodników, ale w końcu wszyscy oni należą do jednej federacji. Kolejne raporty potwierdzały nieprawidłowości w rosyjskim sporcie i nie było innego wyjścia. Oni też muszą przyjąć tę karę" - ocenił w rozmowie z PAP mistrz świata w rzucie dyskiem Piotr Małachowski.
Z kolei dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski napisał na Facebooku: "I bardzo dobrze".
Zaskoczony decyzją nie był minister sportu w Rosji Witalij Mutko. "Spodziewaliśmy się tego, ale jej nie akceptujemy. Będziemy walczyć o naszych sportowców. Zależy nam na tym, by MKOl jeszcze raz przeanalizował sytuację" - zapowiedział.
Z kolei prezydent Władimir Putin jeszcze raz wyraźnie podkreślił, że w Rosji nie ma żadnego poparcia dla stosowania dopingu, a państwo nie pomagało w omijaniu przepisów.
Rada IAAF pozostawiła jednak furtkę. Dla wszystkich tych, którzy udowodnią, że nie brali niedozwolonych środków. Na razie nie wspomniano o szczegółach. Nie zostało też powiedziane, w jaki sposób będą te osoby weryfikowane.
Andersen ujawnił jedynie, że taką osobą mogłaby być Julia Stiepanowa, która wraz ze swoim mężem ujawniła skandal antydopingowy w Rosji. A obecnie ukrywa się w USA.
"Oczywiście nie mogę teraz jednoznacznie powiedzieć, że Julia wystąpi w igrzyskach, ale na pewno będzie faworyzowana" - powiedział wprost Norweg.
O tym przedstawiciele IAAF chcą jeszcze porozmawiać z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim. Do spotkania ma dojść we wtorek w Lozannie. Na razie MKOl nie komentuje sprawy.
Coe odpowiedział także od razu na zarzuty, czy przypadkiem owa decyzja nie ma związku z polityką. "Głosowało 24 członków Rady IAAF, którzy pochodzą z różnych stron świata. Decyzja była jednomyślna. Nie można zatem mówić tutaj o politycznych powiązaniach. Naszym celem nie jest, by w igrzyskach startowało jak najwięcej reprezentacji, tylko by wzięło udział jak najwięcej czystych sportowców" - zaznaczył.
Jeszcze nigdy w historii sportu olimpijskiego nie została wykluczona z igrzysk tak duża grupa sportowców jednego kraju. Przed czterema laty w Londynie wystąpiło 440 zawodników z Rosji, w tym jedna czwarta to byli lekkoatleci. Przedstawiciele "Królowej Sportu" wywalczyli w stolicy Wielkiej Brytanii 18 medali. Lepsi byli tylko Amerykanie. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze