Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Ropa naftowa do żucia

Historia wielu wynalazków ma bardzo zaskakujące koleje losu. Podobno w gastronomi setki pysznych dań powstały przez przypadek, czasem nieuwagę, a często na przekór przyjętym zasadom. Jest taki produkt, który możemy umieścić na granicy smaku i polityki państw OPEC.

Guma do żucia. Wszyscy żują, ale nikt nie wie co, bo i dlaczego się pytać skoro smaczne i praktyczne. Poprawa oddechu i oczyszczanie zębów to chyba główne jej zalety. Ale równie często używa się jej w formie leczniczej, jak choćby gumy dożucia na odwyk tytoniowy. Tylko czy wiecie z czego robi się gumę? Z ropy naftowej niestety. Z powodów ekonomicznych i jakościowych wykonywana jest z polimerów. Współcześnie używa się poliizobutylenu, będącego niezwulkanizowaną formą syntetycznej gumy, czasem z dodatkiem polioctanu winylu. Ale spokojnie, nie jest to szkodliwe dopóki nie wprowadzimy gumy do naszego układu pokarmowego, a i to nie musi być od razu zabójcze. Są gorsze przysmaki, bardziej szkodliwe dla naszego zdrowia, np.: lody o smaku gumy balonowej, zawierają w sobie tyle barwników i sztucznych aromatów, że dzieci dostają wysypki.

Nie od początku  też guma do żucia była tzw. balonówką. Dopiero w 1906 roku, jeden z pracowników fabryki gumy w Philadelphii, Walter Deimer, podczas swoich eksperymentów zmniejszył jej lepkość, co pozwoliło na robienie z gumy balonów.

Starożytni Grecy żuli mastyks. Wyciekającą z drzewa „Pistacia lentiscus” gumową wydzielinę nazywano „Łzami Chios”. Była środkiem oczyszczającym zęby i odświeżającym oddech.

Od setek lat ludzie na całym świecie żuli substancje pochodzenia naturalnego. Wśród nich były m.in. zagęszczona żywica i lateks pozyskiwane z pewnych gatunków drzew, różnorodne słodkie trawy, liście, nasiona i wosk.

Najlepszą znaną żywicą do żucia jest sok z drzewa o nazwie „sączyniec właściwy”, dziko rosnącego w gorącym i wilgotnym klimacie Ameryki Środkowej. W korze pnia, gałęziach, a nawet młodych owocach ukryty jest mlecznobiały sok zawierający do 50% gumy. Tzw. „chicle” służyła długo do wyrobu prawdziwej gumy do żucia, podobnej do tej znanej nam dziś. W celu wydobycia soku pień drzewa nacina się, w ciągu zaledwie dwóch-trzech godzin z rośliny wypływa cały możliwy do pozyskania surowiec. Po raz kolejny można wrócić do tej samej rośliny po trzech latach. Dlatego też w związku z masowym rozwojem żucia musiano znaleźć alternatywę dla trudno pozyskiwalnej i ograniczonej w ilości żywicy.

Indinie zamieszkujący tereny Nowej Anglii uczyli kolonizatorów amerykańskich w jaki sposób walczyć z pragnieniem żując podobną do gumy żywicę, która gromadzi się na drzewach świerkowych po nacięciu kory. W początkach XIX wieku bryłki takiej gumy świerkowej sprzedawane w Stanach Zjednoczonych były pierwszymi na świecie gumami do żucia dostępnymi w handlu. Około roku 1850 pojawiło się alternatywne rozwiązanie, słodzony wosk parafinowy, który ostatecznie zyskał większą popularność niż guma świerkowa. Pewien dentysta z Ohio użył kauczuku do stworzenia gumy, którą stosował do ćwiczeń żuchwy i pobudzania dziąseł. William F. Semple został uhonorowany za swoje wysiłki otrzymując w grudniu 1869 r. pierwszy patent na produkcję gumy do żucia. Na gumie do żucia wyrosły wielkie fortuny, np. Wrigley. Na początku XIX wieku rodzina Wrigley produkowała mydło i żeby lepiej szło to w gratisie można było dostać gumę do żucia. Potem się okazało, że guma rozchodzi się jak mydło i można na tym zarobić. Niestety, rozwój technologii i nauki sprawił, że żujemy… ropę i jak nam zakręcą kurki to koniec z żuciem. Ponieważ przepis na własnoręcznie zrobioną gumę do żucia może okazać się karkołomny, to dzisiaj przepis ma „Marsh mellow”, też gumowaty. 

Marsh Mellow

Składniki:

ilość porcji: 18

125 g cukru pudru

400 g drobnego cukru

300 ml wody

1 łyżka syropu złocistego

4 łyżki żelatyny

2 białka

1 łyżeczka ekstraktu waniliowego


Sposób przygotowania:

Foremkę o boku 23 cm obficie posypać cukrem pudrem. W rondelku na średnim ogniu wymieszać drobny cukier ze 175 ml wody i syropem złocistym. Podgrzać do 120-130ºC lub do momentu, kiedy odrobina syropu wlana do zimnej wody utworzy twardą kulkę.

Pozostałą wodę wlać do metalowej miski i dodać żelatynę. Ustawić miskę nad gotującą wodą i poczekać, aż żelatyna się całkowicie rozpuści. Zdjąć syrop z ognia i dodać żelatynę, stale mieszając trzepaczką.

W osobnej misce ubić dwa białka. Cały czas miksując, powoli wlewać syrop. Miksować, aż masa będzie bardzo gęsta. Dodać wanilię. Wylać do przygotowanej blaszki. Odstawić na 8 godzin albo na noc, a następnie pokroić.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama