Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

W gaciach do zupy

Co oznacza „rozebrać się do rosołu” każdy wie. I nie jest to przypadkowe skojarzenie.

Obserwowałem setki razy gości restauracji w Polsce, którzy wpadając rodzinnie na niedzielny obiad zamawiali rosół do stolika w ogrodzie, gdzie żar lał się z nieba, a klimatyzowany lokal stał pusty. Nie wiem, czy to dobrze czy nie. Ot, takie mamy przyzwyczajenia. Najwyżej jak się spocę, to się rozbiorę. Chłodnik w karcie może być rozwiązaniem, ale nie dla wszystkich jak zaobserwowałem. Gorący rosół z makaronem w upalne letnie południe to nasza tradycja i niech tak zostanie.

Gorący klimat jest cechą wielu rejonów świata. Tam też na taką okoliczność wynaleziono lekkie popołudniowe posiłki mające dodać energii, nie powodując mokrej koszuli.

Przykładem niech będzie dzisiaj gazpacho. Wspaniały wynalazek, którego popularność obiegła świat dookoła. Pochodzi oczywiście z Hiszpanii, a konkretnie z Andaluzji.

Bogactwo smaków tego specjału nie ogranicza się jedynie do zmielonych pomidorów z lodem. Zwłaszcza, że pomidory to raczej późniejsze odkrycie, Kolumbowe.

Gazpacho pochodzi od łacińskiego słowa „caspa” i oznacza rozmoczony chleb. Jako że łacińskie pochodzenie gazpacho to zasługa Rzymian, jego różnorodność i smak to osiągnięcie Maurów. Gazpacho to taka kulinarna maureska w kulinarnym krajobrazie Europy. Maurowie to nie Arabowie tylko Berberowie, lud północnej Afryki, który z Arabami nie ma nic wspólnego. Oni to właśnie przywieźli ocet winny, który stał się nieodłączną perłą kulinarną. Gaspacho w ich języku oznacza nic innego, jak rozmoczony chleb. Kilka składników: chleb lub rzymskie suchary, oliwa z oliwek i ocet winny, dają nam zimny południowy posiłek. Wszystko inne to już wymysł setek lat tradycji.

Taki chłodnik w postaci gazpacho potrafi być lekki i orzeźwiający, ale też może być syty i pełen kalorii. Wszystko zależy od miejsca. Gazpacho stanowi coś na wzór rosołu gastronomii w Hiszpanii i każdy szanujący się restaurator musi mieć to w karcie. Jadłem dobre i jadłem fatalne, ale co mnie zadziwiło to różnorodność tej potrawy. Przyzwyczajeni do pomidorów wbijamy sami siebie w stereotyp, ale smaków gazpacho nie da się określić. To raczej metoda przyrządzania niż sam smak. Polecam na gorące dni zamiast rosołu, nie będzie się trzeba rozbierać.

 AJO BLANCO (białe gazpacho z czosnkiem)

 Składniki (porcje dla 2 osób)

2 kromki czerstwego białego chleba (bez skórki)

50 g blanszowanych migdałów

2 ząbki czosnku, obrane

1 łyżka oliwy z oliwek

1 łyżeczka białego octu winnego

szczypta soli

500 ml wody

białe winogrona lub melon do podania

 SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA

Wszystkie składniki umieszczamy w blenderze i dokładnie miksujemy. Wkładamy do lodówki na parę godzin, żeby dobrze się schłodziło. Przed podaniem mieszamy i serwujemy z białymi winogronami, zblanszowanymi i obranymi ze skórki.

Smacznego!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama