Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Co można robić w wieku 70 lat – cz. I

Wspinać się na Kilimandżaro. Robić zakupy w Zarze. Uprawiać dużo sexu.

W tym roku siedemdziesiąte urodziny obchodzą Bill Clinton, Cher i Joanna Lumley. Dla ich pokolenia siedemdziesiątka to tylko cyfra, bo ci, którzy przyszli na świat siedem dekad temu wiedzieli, co robią. Urodzili się w czasie pokoju, wolności, cieszyli się szalonymi latami 60., miłością. Kto, jak nie oni powinni na nowo definiować czas „bycia starszym”. Trzeba przyznać, że zadanie wykonują z zapałem. Mogą być oddanymi dziadkami, ale nadal jeżdżą na muzyczne festiwale, podróżują dookoła świata, noszą obcisłe jeansy, zmieniają wystrój domu i oddają się temu, co robili dotychczas, tj. mimo upływu czasu, żyją bez ograniczeń. Wolno się starzeją, bo są zdrowi i sprawni. Skoro nie powinniśmy ich nazywać starszymi to jak? Może „aktywni dorośli”?

Statystyki podają, że obecnie średnia długość życia wzrasta o kolejne 2,5 roku, co oznacza, że pod koniec XXI wieku, będziemy mieć półtora miliona stulatków w Wielkiej Brytanii podaje Oxford Institute of Population Ageing.

ANGELA NEUSTATTER

73 lata, pisarka, autorka 13 książek. Mieszka w Londynie z tym samym mężem od 43 lat, z którym ma dwoje dzieci i tyle samo wnuków.

– Kiedy miałam 50 lat, zaczynałam pytać siebie samej, czy w tym albo w tamtym wypada mi chodzić. Potem dałam sobie już spokój. Obecnie jestem po siedemdziesiątce i jak mam ochotę to nakładam czarną skórę, spódnicę mini, duży sweter, leginsy lub obcisłe koszulki. Jeśli ktoś uważa, że ubieram się niewłaściwie to jego problem. Moi rówieśnicy potrafili i potrafią się bawić, przywdziewać dziwaczne ciuchy. Moja matka zmarła, gdy ja miałam 25 lat. Martwiłam się wtedy i zastanawiałam, czy ja będę miała raka i czy umrę w młodym wieku jak ona. Na szczęście nie stało się tak i poczułam się uwolniona od podobnego myślenia, nauczyłam bawić się życiem. Cieszę się dobrym zdrowiem. Oczywiście, wiem, co to rwa kulszowa, ale uprawiam jogę, pilates, w domu chodzę po schodach bez problemu. Jestem nadal aktywna seksualnie, mam na to czas, a jedynym problemem jest wybór pory dnia: przed południową drzemką czy po. Moja generacja wiele zrobiła w temacie obyczajowej swobody. Dostała nieoficjalne pozwolenie na przedmałżeński seks i w wielu kwestach zajęła nieco inne stanowisku od własnych matek. Zawsze myślałam, że czterdziestka jest momentem, gdy kreską oddzielamy młodość od starości, gdy już nie wypada wygłupiać się. Teraz uważam to za kompletną bzdurę.

LESLEY PEARSE

72 lata, mieszka w Torquay z trzema córkami i czteroma wnuczkami.

 – O siedemdziesiątych urodzinach myślałam wcześniej i z dużym przerażeniem. Po przeżyciu tego momentu dwa lata później, mogę śmiało powiedzieć, że nie ma się czego bać, pod warunkiem, że młodo wyglądasz i dużo się śmiejesz. Śmiech jest o wiele seksowniejszy niż płacz. Dobrą formę zachowuję dzięki pracy w ogrodzie, spacerom po pagórkowatej okolicy, pływaniu, wyprowadzaniu psa i uprawianiu pilates. Nigdy bym nie kupiła ciuchów dla „starej baby”, to samo dotyczy butów. Wprawdzie trudno mi już nosić wysokie szpilki, to jednak staram się, aby buty były w żywych radosnych kolorach, zwłaszcza gumiaczki. Zastanawiam się nad robieniem kursu na nurkowanie, zawsze chciałam, a teraz mam dom nad morzem, czyli moment najlepszy. W moim sercu stale mieszka hipisowski szyk z 1968 roku. Kocham imprezy. Wydaję co najmniej jedną rocznie, koniecznie z muzyką na żywo. Nie musisz skakać na bungee, żeby udowodnić, że jesteś młody duchem. Wystarczy, że tańczysz z dużym uśmiechem na twarzy, masz ochotę zagadać do nieznajomych, gdy wyprowadzasz psa, a twoja głowa jest odporniejsza przy piciu od głowy młodzieży. Pamiętam jednak, aby przed zaśnięciem powiesić rzeczy na wieszaku i zmyć makijaż. Następnego dnia pierwsza wstaje skoro świt. Nieważne, czy do sklepu po bekon czy popływać w morzu.

ESTHER RANTZEN

76 lat, prezenterka telewizyjna, dziennikarka, wdowa z trojgiem dorosłych dzieci i jednym wnukiem.

 – Niektórzy ludzie nie potrafią starzeć się z godnością, na całe szczęście....!  Popatrz na Mae West, prowadza się z młodymi facetami i trzepocze sztucznymi rzęsami. Pamiętam Marlenę Dietrich na scenie. Po siedemdziesiątce, a wyglądała obłędnie w słynnej przylegającej sukni koloru cielistego z mnóstwem cekinów umieszczonych w strategicznych miejscach. Jasne, że show biznes zawsze przyciągał pozytywnych wariatów. Gwiazdy i ludzie mediów prowadzili i prowadzą się inaczej. Problem w tym, że reszta normalnego społeczeństwa zaczęła ich naśladować. Spójrzcie na portale randkowe, gdzie moi rówieśnicy szukają romansów. Pełno pomarszczonych dziewczyn i chłopaków chętnych do rozpoczęcia związków. Ich rodzice w tym wieku nie byliby w stanie nawet o tym myśleć. Kiedy byłam młoda starałam się ubierać tak jak wypadało, z szacunkiem do siebie. W moim wieku moja babcia nosiła czarną, satynową suknię, non stop trzymała w ręku chusteczkę do wycierania nosa. Nie przypominam jej. Biegam w legginsach i koszulkach.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama