„Zajezdnia” to historia Polski. Od czasów polskiego Dzikiego Zachodu na Ziemiach Odzyskanych, opiewanych przez artystów filmowych – między innymi w filmie „Prawo i pięść” z plejadą polskich gwiazd, m.in. Gustawem Holoubkiem, Zdzisławem Maklakiewiczem, Wiesławem Gołasem, Ryszardem Pietruskim czy Ewą Wiśniewską. Z drugiej strony z lekką komedią „Sami swoi” z Kargulem (Władysław Hańcza) i Pawlakiem (Wacław Kowalski). Tak, to był właśnie początek nowego polskiego miasta Wrocławia i Dolnego Śląska. Taka była historia powojennej Polski.
Zwiedzanie głównej wystawy zaczyna się właśnie od czasów, kiedy Polska dostała na odczepkę ziemie na zachodzie, aby powetować stratę kresów. Wcześniej przez chwilę zarysowana jest historia przedwojennego miasta. Zaczynamy od gry w szachy, które są metaforą gry politycznej głównych mocarstw pod koniec II wojny światowej. Przechodzimy przez bydlęcy wagon, który był dla wielu wrocławian początkiem nowego życia typowego mieszczucha. Można się trochę zdziwić wchodząc do kopii warszawskiego kanału z czasów Powstania Warszawskiego. Co Warszawa ma wspólnego z Wrocławiem? Jednak potem przychodzi luźna refleksja, że Warszawa odbudowywana z wrocławskich cegieł i podobnie zniszczona jak Wrocław ma więcej wspólnego z tym miastem, niż na pozór się wydaje. Jak głoszą kopie wrocławskich gazet z okresu powojennego, z cegieł wywiezionych z rozbieranych domów we Wrocławiu można by wybudować 120 tys. miasto, a co dopiero na przykład warszawskie Śródmieście.
Centrum ma odnaleźć tożsamość wrocławian. I tych nowych i tych starych. Ale starych i młodych stażem „zameldowania” we Wrocławiu.
Jeśli 12 lat temu do Londynu wyjechało kilkaset tysięcy Polaków, to czy mają prawo do tego, żeby czuć się londyńczykami? Kultura anglosaska jest chyba jak najbardziej „za”, bo daje prawo do głosowania na poziomie dzielnic i samorządów każdemu, kto legalnie mieszka na terenie danej gminy i hrabstwa. Wrocławianie poszli głębiej.
Jeśli mieszkasz we Wrocławiu, to poznaj skąd wywodzi się historia tego miasta i ludzi, którzy to miasto zamieszkiwali. Jeśli jesteś tu przejazdem, to wiedz, że to miasto ma swoją historię i to nie byle jaką.
Dlatego właśnie w Zajezdni zobaczymy wszystko: od architektury odradzającego się Wrocławia, poprzez kulturę, uniwersytet, czarną historię czasów stalinowskich, aż do komputera Odra i typowego peerelowskiego kiosku ruchu. Oczywiście atrakcji jest więcej, ale nie chodzi o to, żeby powiedzieć i pokazać wszystko, co tam jest, ale żeby tam pójść i poczuć.
Ważnym elementem wystawy w Zajezdni jest – zlokalizowana w podziemiu, a jakże – wystawa o czasach opozycji solidarnościowej na Dolnym Śląsku i we Wrocławiu. Jeśli ktoś jeszcze o tym nie wiedział, to właśnie we Wrocławiu odbyła się największa w Polsce manifestacja opozycyjna nazywana obecnie „Bitwą wrocławską”. Wydarzenia miały miejsce 30 sierpnia 1982 roku. Przeciwko demonstrantom rzucono znaczne siły: 5513 milicjantów, 800 żołnierzy (Wojsk Ochrony Pogranicza, Wewnętrznej Służby Wojskowej oraz jednostek powietrzno-desantowych). Wspomagało ich 306 pojazdów, w tym transportery opancerzone, działka wodne, helikoptery. Zużyto ponad 35 tys. pojemników z gazem łzawiącym, użyto broni palnej. Aresztowano kilkaset osób, prawie 165 internowano. Walki trwały wiele godzin, demonstranci budowali barykady…
To właśnie z „Bitwy” pochodzą najbardziej znane na świecie zdjęcia filmowe, pokazujące przejechanie jednego z demonstrantów przez milicyjną więźniarkę. To w końcu właśnie we Wrocławiu udało się przechwycenie wszystkich pieniędzy dolnośląskiej Solidarności, by potem ukryć je skutecznie przed władzą komunistyczną, o czym opowiada świetny film „80 milionów”.
Jest taka sentencja: „Dzień dzisiejszy wywodzi się z dnia wczorajszego, a przyszłość jest owocem przeszłości, która nie może być obciążeniem dla teraźniejszości”. I właśnie tak jest pokazana historia Wrocławia w Centrum Historii Zajezdnia. Od dzisiaj wasz „must-see” w Polsce. We Wrocławiu.
Napisz komentarz
Komentarze