Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Sadiq Khan: Będę merem wszystkich londyńczyków

Powinniście pójść i zagłosować. Londyn to Wasze miasto. Mieszkacie tutaj, wychowujecie dzieci, pracujecie tutaj, wybraliście sobie to miejsce na mapie świata i macie pełne prawo decydować o jego przyszłości. Skorzystajcie z niego – mówi Sadiq Khan, kandydat na burmistrza Londynu, w rozmowie z Jakubem Krupą.

Lubisz Londyn?
Kocham Londyn. Tutaj się urodziłem i wychowałem; myślę, że to najwspanialsze miasto na świecie. W dużej mierze uważam tak ze względu na różnorodność tego miasta. Mamy tutaj ludzi z całego świata, którzy wykorzystują swój potencjał, pracując niezwykle ciężko.

W tych wyborach może wziąć udział nawet pół miliona wyborców z Unii Europejskiej, w tym ponad 100 tys. Polaków. Inaczej niż Twój główny kontrkandydat, Zac Goldsmith, jesteś za pozostaniem w Unii Europejskiej. Prawda?
Absolutnie. Na co dzień widzę korzyści, które płyną z naszego członkostwa w Unii Europejskiej, także dla Londynu. Pomyśl o naszych ulicach, o kawiarniach, sklepach z całej Europy, albo społecznych korzyściach: sam mam bliskich przyjaciół z Polski, Czech, Hiszpanii, Niemiec, członków rodziny z Portugalii...
Transgraniczna współpraca wzmacnia bezpieczeństwo Wielkiej Brytanii, między innymi poprzez wymianę informacji wywiadowczych, ale też sprawia, że jesteśmy po prostu bogatsi – ekonomiczne skutki członkostwa są ogromne.
Niezależni ekonomiści ocenili, że ok. 500 tys. miejsc pracy w samym Londynie jest bezpośrednio powiązanych z kwestią pozostania we Wspólnocie. 60 proc. największych światowych firm ma swoje europejskie siedziby tutaj.
Wierzę, że mer Londynu musi aktywnie włączyć się w kampanię i namawiać do pozostania w Unii. Tymczasem mój kontrkandydat, Zac Goldsmith, jest eurosceptykiem. Warto pomyśleć o tym, jaki to może mieć wpływ na miejsca pracy, rozwój gospodarczy...

David Cameron jest za pozostaniem w Unii.
Tak, ale podjął też decyzję, aby wyłączyć obywateli innych państw Unii Europejskiej – w tym Polaków – od głosowania w referendum. Myślę, że to był błąd. W efekcie, jeśli jesteś z Polski, Włoch czy Hiszpanii, jedyną szansę do zabrania głosu w dyskusji o przyszłości Unii Europejskiej będziesz miał w wyborach na mera Londynu, wybierając kogoś, kto jest absolutnie za pozostaniem w Unii.
Jestem przekonany, że to jest właściwa rzecz do tego stopnia, że jestem gotowy brać udział w kampanii razem z konserwatywnym premierem i ministrem finansów, odkładając na bok różnice polityczne i partyjne. Londyn nie może sobie pozwolić na to, żeby mieć mera, który jest za wyjściem z Unii.

W jaki sposób konkretnie chcesz dotrzeć do Polaków?
Chcę być merem, który będzie rozmawiał ze wszystkimi londyńczykami. Nie powinniśmy mieć mera, który nie mówi w imieniu wszystkich mieszkańców Londynu. Będę merem Francuzów, Polaków, Anglików, Niemców, Hiszpanów. Wszyscy jesteśmy londyńczykami – to jest wspaniałe.

Co chcesz zmienić w Londynie?
Jednym z problemów Londynu jest kryzys mieszkaniowy. Jest coraz trudniej wynająć dobre mieszkanie, nie wspominając nawet kupna. Niezależnie z kim rozmawiam – czy to prezesi, dyrektorzy firm, budowlańcy, hydraulicy, kierowcy autobusów – wszyscy podkreślają, że głównym kłopotem Londynu jest brak dostępnych mieszkań. Przez ostatnie osiem lat mieliśmy mera z Partii Konserwatywnej, przez sześć lat wspieranego przez premiera z tej samej partii – i w tym czasie sytuacja się tylko pogorszyła.
Chcę wdrożyć plan, który ustali zasady rozwoju budownictwa i zapewni, że co najmniej połowa nowopowstających budynków będzie dostępna cenowo dla wszystkich. Możliwości jest kilka. Pierwsza z nich to stawka socjalna w wysokości około 105 funtów za miesiąc. Druga to stawka londyńska w wysokości około jednej trzeciej średniej zarobków w danej części miasta – w przypadku Ealingu przy zarobku około 1500 funtów byłoby to koło 500 funtów czynszu. Trzecim rozwiązaniem jest współposiadanie na zasadach depozytu własnościowego i regularnego czynszu.
Realnym problemem jest fakt, że wiele budynków jest wykupowanych przez inwestorów z Bliskiego Wschodu i Azji zanim londyńczycy mają nawet okazję cokolwiek się o nich dowiedzieć, zanim nawet powstaną. Wprowadzimy nową zasadę, która daje pierwszeństwo w zakupie dla rezydentów Londynu.

Jednym z Twoich postulatów jest też reforma transportu miejskiego, w tym zamrożenie cen do 2020 roku.
Tak. Musimy zapewnić współczesny system komunikacji miejskiej, adekwatny do XXI wieku, na którego używanie londyńczycy mogą sobie pozwolić. Czy wiedziałeś, że metro w Londynie jest najdroższe w całej Europie?
Jestem jedynym kandydatem, który był ministrem transportu, bezpośrednio pracującym nad metrem i Crossrail i ma doświadczenie prowadzenia dobrze funkcjonującego biznesu. Transport for London (TfL) jest niezły, ale nieskuteczny. Jest jak najbardziej możliwe, żebyśmy zamrozili koszty biletów na cztery lata, jednocześnie oszczędzając w ramach samej instytucji.
Tylko w ubiegłym roku wydano ponad 380 milionów funtów na zatrudnienia tymczasowe i konsultantów. Możemy to obniżyć co najmniej o połowę. Aż 61 milionów funtów straciliśmy na pasażerach bez ważnego biletu. Istnieją też inne dziwne zjawiska, jak istnienie dwóch oddzielnych departamentów zajmujących się pociągami nad ziemią i pod ziemią. Dlaczego nie mogą pracować razem?
Pomyśl o sieci autobusów. W tym momencie mamy aż 18 oddzielnych firm, które nimi zarządzają, z czego 40 proc. należy do rządów innych państw: Francji, Niemiec i Holandii. To oznacza, że nasze opłaty za przejazd w Londynie pozwalają im obniżać koszty w swoich krajach – bo zarabiają dodatkowo tutaj. Dlaczego TfL tego nie robi?
Crossrail 1 otworzy się w 2018/2019 i będzie szedł ze wschodu na zachód, a następnie Crossrail 2 z południowego wschodu miasta na północny zachód. Co z rozszerzeniem DLR, przedłużeniem linii Bakerloo, wprowadzeniem nowych autobusów hybrydowych?

Jakie jest Twoje stanowisko w sporze o całodobowe metro?
Każdy, kto ma pracę, może sobie wyobrazić sytuację, w której pojawia się w biurze i słyszy, że od jutra będzie pracował w innych godzinach, a on nie chce z nim rozmawiać. Jako mer bardziej skupiłbym się na rozwiązaniu tej kwestii: jak ustawić zmiany, aby to było dla wszystkich bezpieczne. Co możemy zrobić, aby doprowadzić do szczęśliwego zakończenia.
Chcę pracować z tymi, którzy rozwijają to miasto: kierowcami autobusów, pracownikami metra, pielęgniarkami, lekarzami, przedsiębiorcami, dyrektorami i prezesami, zwykłymi londyńczykami. Tak, aby to wszystkim przyniosło odpowiedni efekt.

Wiele osób martwi się też o swoje bezpieczeństwo w Londynie.
Sam jestem ojcem; moje córki mają 16 i 14 lat, więc doskonale rozumiem tę kwestię. Musimy zapewnić, aby wszyscy czuli się absolutnie bezpiecznie, niezależnie, czy są w parku czy w autobusie, w dzień czy w nocy. Dużym problemem jest kwestia molestowania seksualnego kobiet w metrze lub tego, że nie czują się bezpiecznie wracając po pracy do domu. To nie powinno mieć miejsca.
Jestem dużym zwolennikiem regularnych patroli, które pojawiają się na ulicach, w metrze, w autobusach, które widać i dają nam przekonanie, że wszystko jest pod kontrolą. W ciągu ostatniego roku policjanci znów zaczęli się przemieszczać, głównie samochodami, a to nie jest dobre rozwiązanie. Kluczowe jest odpowiednie połączenie monitoringu miejskiego i obecności policji.

Część osób krytykuje Cię za Twoją wiarę i boi się burmistrza-muzułmanina.
Jestem londyńczykiem, Anglikiem, Brytyjczykiem, Europejczykiem. Jestem muzułmaninem z korzeniami rodzinnymi w Azji i Pakistanie. To wszystko razem tworzy moją tożsamość – tak jak osób, które będą czytały ten wywiad.
Podbudowuje mnie, że byłem ciepło przyjmowany w synagogach, kościołach, świątyniach, ale też fabrykach, bankach, firmach technologicznych... Ludzie patrzą na Ciebie szerzej niż tylko przez takie klisze; patrzą na to, kim jesteś jako osoba, co sobą reprezentujesz, co jest dla Ciebie ważne.
Wysłalibyśmy zewnętrznemu światu nieprawdopodobnie silny komunikat, decydując się na wybór na mera kogoś, kto jest synem imigrantów, z mniejszości etnicznej i religijnej...

Londyn jest na to gotowy?
Zupełnie szczerze: nie ma innego miejsca na świecie, gdzie chciałbym wychować swoje dzieci. Ludzie szanują siebie nawzajem i swoje odmienności – a nie tylko je tolerują. Tolerować możesz ból zęba, ale to dalej nie jest wystarczające. W Londynie mówimy o realnym szacunku do innych ludzi. Możesz być katolikiem, chrześcijaninem, muzułmaninem, żydem, sikhem, niewierzącym – to nie ma większego znaczenia. Jeśli robisz coś dobrze – będziesz doceniony.
W tych wyborach wybierzemy pomiędzy merem, który przecina wstęgi, rzuca żartami i chodzi po czerwonych dywanach, a merem, który podwija rękawy i dedykuje temu sto procent swojej uwagi. Taki mamy wybór.

Sadiq, co chciałbyś przekazać Polakom z Londynu?
To, co jest naprawdę ważne, to fakt, że nawet jeśli nie jesteście moimi zwolennikami, powinniście pójść i zagłosować. Londyn to Wasze miasto. Mieszkacie tutaj, wychowujecie dzieci, pracujecie tutaj, wybraliście sobie to miejsce na mapie świata i macie pełne prawo decydować o jego przyszłości. Skorzystajcie z niego.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Zeus 04.07.2016 10:19
Znaczy się będzie zakaz wieprzowiny, kolęd, choinki jak to w innych neomuzułmańskich państwach...

jk 25.06.2016 08:12
merem, ??? czy takie slowo w ogole istnieje? moze po polsku by bylo ladnie w polskiej gazecie napisac ladnie poprawnie naszym pieknymm jezykiem, a nie po wiesniacku, burmistrzem po prostu. gdzie korekta?? rozleniwila sie?? ;)

Reklama